Page 265 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana. "Żółta gwiazda i czerwony krzyż" Arnold Mostowicz
P. 265
wówczas dziesiątkom tysięcy cywilów złudzenie udziału w obronie stolicy,
tworzyło poczucie solidarności i jedności znacznie mocniejsze niż gorycz
wywołana tromtadracją uciekających władz.
W Erlenbusch nawet i tego sensu kopanie rowów nie miało, już choćby
dlatego, że kopali je żydowscy więźniowie, do pracy poganiani przez hit-
lerowskich strażników. A niemieccy cywile? Prawie w ogóle się ich nie
widziało. Po ewakuacji z Warmbrunn więźniowie przemierzali kraj,
który znajdował się jak gdyby poza życiem, poza czasami i sprawami
wojny. W nietkniętych miasteczkach i nietkniętych wsiach widziało się
nietknięte, schludne domki z kwiatami i firankami w oknach. Wszystko
jak w zabawkach dla dzieci: puste, wyludnione. Na czyściutkich ulicach
z rzadka pojawiały się jakieś starsze kobiety, niezwracające najmniejszej
uwagi na więźniów w pasiakach. Zaczarowany przez wróżkę kraj! Jedynym
elementem psującym ten idylliczny widok były obozy i pilnujący ich
esesmani. Oczywiście tak to wyglądało z zewnątrz, w oczach Żydów
pragnących dostrzec tu wreszcie grozę wojny – zniszczenie i śmierć.
Od wewnątrz było z pewnością inaczej, niż zdawał się wskazywać pozorny
spokój i łopoczące flagi hitlerowskie. Zbliżający się koniec wojny musiał
przecież coś tam popsuć w trybach społeczeństwa, które z wyżyn tryum-
fów i pychy spadało na dno klęski...
Absurdalna też była, z punktu widzenia hitlerowskiego, rzecz jasna,
sama ewakuacja obozu w Warmbrunn. Ewakuacja pięciuset czy sześciuset
więźniów, z których trzy czwarte stanowili wycieńczeni rekonwalescenci
po tyfusie plamistym, a jedną czwartą – chorzy. Do tego czasu, przy
pomocy mniej lub bardziej opłacalnych sposobów, wykańczano więźniów
żydowskich i nieżydowskich znacznie sprawniejszych fizycznie, mogą-
cych, z braku rąk do pracy, znacznie bardziej się przydać tysiącletniej
Rzeszy niż łachmany ludzkie z Warmbrunn, które, można powiedzieć:
troskliwie – przetransportowano do obozu w Dörnhau .
202
202 AL Dörnhau również należał do sieci podobozów Gross-Rosen. Został zorganizowany w pierwszych
dniach czerwca 1944 r., w zabudowaniach byłej fabryki dywanów w Dörnhau (Kolce). W obozie
przebywali mężczyźni, głównie narodowości żydowskiej, którzy pracowali przy budowie dróg,
mostów i kanalizacji. Pod koniec sierpnia 1944 r. obóz zaczął spełniać funkcję zbiorczego rewiru dla
ciężko chorych więźniów z całego kompleksu Riese. Więźniowie odzyskali wolność 8 maja 1945 r.
Po wyzwoleniu w obozie zorganizowano szpital dla byłych więźniów. Za: strona internetowa Muzeum
Gross-Rosen w Rogoźnicy.
263
Mostowicz_zgck_-010214_.indd 263 14-01-31 14:38