Page 204 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana. "Żółta gwiazda i czerwony krzyż" Arnold Mostowicz
P. 204
O Rouen wiedział tylko tyle, że została tu spalona na stosie Dziewica
Orleańska. Rok wcześniej cała prasa rozpisywała się o pięćsetnej rocznicy
tej godnej pożałowania pomyłki. Kiedy tam przyjechał, zaczął się o tym
mieście dowiadywać coraz ciekawszych rzeczy. A to, że ma wspaniałą
katedrę, jedną z największych w Europie, a to, że urodził się tutaj Flaubert
i że ulicami tego miasta kazał pisarz przechadzać się pani Bovary, a to,
że znajduje się tutaj największy rzeczny port Europy i że hasają po nim
największe w Europie szczury, a to, że notuje się tutaj największe opady
deszczu, co miastu zyskało przydomek „nocnika Francji” – i że studiuje
tutaj medycynę Maks Bajgelman...
W ciągu tych pięciu lat, które upłynęły od jego matury, Maks zdążył
zdać – za trzecim podejściem – egzaminy roku wstępnego.
W Rouen studiowało wówczas wielu Żydów z Polski. Na stu dziesięciu
studentów wstępnego roku medycyny czterdziestu było z Polski, około
trzydziestu z Rumunii, kilkunastu z Ameryki Południowej, a znikomą
resztę stanowili Francuzi.
Jakże niewielu z tych polskich Żydów uczących się na obczyźnie
kończyło studia. Losy wielu z nich to prawdziwe epopeje wysiłków
i zmagań, które częściej kończyły się klęską niż zwycięstwem. I dobrze,
jeśli tę klęskę opłacało się tylko utratą złudzeń i iluś tam lat życia.
Często bowiem płaciło się za nią cenę najwyższą. Ilu było takich, któ-
rym nie stało charakteru, by bronić się przed pokusami, jakimi nęcił
wielki świat. Świat nagle otwarty przed młodymi ludźmi, którzy jeszcze
nie strząsnęli z siebie kurzu prowincjonalnych miasteczek. Ci najszyb-
ciej spadali na dno, a życie, burzliwe życie lat dwudziestych i trzydzie-
stych, kryło te upadki, jak ruchome piaski kryją swoje ofiary. Przybywał
tu do Francji kwiat żydowskiej młodzieży inteligenckiej – z Galicji, byłej
Kongresówki, z kresów. Niektórzy, co prawda, pojawiali się tutaj wyłącznie
z racji wypchanych portfeli i rozdętych ambicji swoich rodziców, ale było
tu też wielu młodych ludzi naprawdę błyskotliwie zdolnych, utalentowa-
nych, z których każdy kraj byłby dumny.
Maks szybko się o jego przyjeździe do Rouen dowiedział. Błyskawicznie
otoczył go swoją opiekuńczą życzliwością. Nie był to, co prawda, rodzaj
opieki, jakiej wymagał młody, niedoświadczony człowiek, który znalazł się
202 ŻÓŁTA GWIAZDA I CZERWONY KRZYŻ | Maks BaJgElMan
Mostowicz_zgck_-010214_.indd 202 14-01-31 14:38