Page 203 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana. "Żółta gwiazda i czerwony krzyż" Arnold Mostowicz
P. 203

...Usłyszał jak jeden z chorych zwlókł się z pryczy i chwiejnym krokiem
                  podszedł do wiadra... Trzeba będzie je wylać. Z pewnością było już o tej
                  porze pełne. To zresztą należało do jego obowiązków, tak opłacał prawo
                  do zwolnienia z pracy na placu węglowym. Wracając na swoje miejsce,
                  chory potknął się i upadł. Hałas wywołany upadkiem zmącił na dłuż-
                  szą chwilę jednostajną melodię pojękiwań i stękań, jaka towarzyszyła
                  nierównej walce aniołów życia z aniołami śmierci.
                    ...Traf chciał, że w tym samym mniej więcej czasie rodzina Maksa
                  zmieniła mieszkanie i przez kilka miesięcy chodzili rano razem do
                  szkoły. Droga ich wiodła ulicą Narutowicza, placem Dąbrowskiego,
                  Nowotargową, nazwaną później Sterlinga, i Południową. Jakże dumnie
                  w towarzystwie Maksa spoglądał na mijanych równolatków!... Ale wkrótce
                  Maks zdał maturę i na najbliższe lata zniknął z jego życia.
                    Przyszedł czas i na jego maturę. Co do dalszej drogi, którą powinno się
                  toczyć jego życie, nie miał wątpliwości. Był w tym okresie zafascynowany
                  możliwościami medycyny i marzyły mu się sukcesy w przedłużaniu życia
                  ludzkiego. Banialuki... Widział już siebie w roli laureata Nagrody Nobla.
                  Ale o studiowaniu w kraju nie było mowy. Wprawdzie miała w tym czasie
                  Polska jeden z najniższych w Europie wskaźników lekarzy, ale trzeba mieć
                  było wyjątkowe szczęście, wyjątkową protekcję lub wyjątkowe pieniądze,
                  by będąc Żydem dostać się na jakikolwiek wydział medycyny w kraju.
                  Wyjeżdżali więc młodzi ludzie do Francji, do Włoch, do Jugosławii,
                  do Austrii, bo nie było dla nich miejsca w krajowych uczelniach, przed
                  nieproszonymi kandydatami zatarasowanych barykadami numerus
                  clausus albo i nullus , wysuwających przeciwko nim pięści gett ławko-
                                   180
                  wych, co cieszyło się błogosławieństwem kleru i profesury... Na naradzie
                  rodzinnej ojciec dokładnie obliczył swoje możliwości finansowe i doszedł
                  do wniosku, że ostatecznie będzie w stanie utrzymać swego jedynaka
                  na studiach za granicą.
                    Wybrał Francję. Za poradą zaś znawców problemu wybrał we Fran-
                  cji stolicę Normandii – Rouen. Na Paryż mu finanse ojca nie pozwalały.

                  180  Numerus clausus (łac.) – zasada ograniczania liczby studentów uniwersytetów i numerus nullus
                    – zakaz wstępu kandydatów narodowości żydowskiej na studia wyższe przez niektóre uczelnie
                    w Europie w latach 30. XX wieku, w tym w Polsce.
                                                                        201






         Mostowicz_zgck_-010214_.indd   201                                  14-01-31   14:38
   198   199   200   201   202   203   204   205   206   207   208