Page 187 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana. "Żółta gwiazda i czerwony krzyż" Arnold Mostowicz
P. 187
z Węgier, czekając na jego ostateczną przegraną w walce ze śmiercią
głodową. Pod koniec zauważyłem, że rzeczywiście nie byłem jedynym
kandydatem do schedy. Obawiając się, że mogę ulec przeważającej sile,
ściągnąłem umierającemu buty podczas ciemności nocnych. Gdybym ja
tego nie zrobił, zrobiłby to któryś z moich konkurentów. Rano już zwłok
zmarłego na pryczy nie było.
To oczywiście ze sprawą Jerza niewiele ma wspólnego. Skoro jednak
relacjonuję Ci nasze spotkanie ze wszystkimi szczegółami, ten jego finał,
mimo nieobecności głównego protagonisty listu, wart jest wzmianki.
Przeczytawszy to wszystko, uznasz chyba racje, które nie pozwoliły mi
wspomnieć Ci o tym spotkaniu. Sądziłem, że albo o wszystkim wiesz,
więc nie ma potrzeby raz jeszcze Ci tego przypominać, albo też, jeśli losy
wojenne Jerza są Ci nieznane – nie ma potrzeby, by Cię z nimi zazna-
jamiać. Przecież i Twoja droga życiowa nie była usłana różami, i to od
wczesnej młodości. Wiele się przeciwko Tobie sprzysięgło, a najbardziej
małe ludzkie ambicje. Po cóż więc pomnażać Twoje doświadczenia...
Cóż do tego mogę jeszcze dodać? Znacznie później, już po wojnie,
dowiedziałem się, że w tym samym miesiącu, kiedy ja zostałem wysłany
z Oświęcimia, miał w obozie miejsce bunt więźniów obsługujących
komory gazowe i piece oświęcimskie. Bunt, zdaje się, w ogóle wszyst-
kich, którzy korzystali w tym czasie z dobrodziejstw Kanady. Tych, którzy
mieli być kolejnymi ofiarami zorganizowanego dla nich przez hitlerow-
ców systemu pracy zmianowej... Prawie wszyscy więźniowie zginęli, ale
komory i piece były już niezdatne do użytku. Ciągle się łudzę, że wśród
tych, którzy podnieśli bunt, znajdował się Jerz. Nasz Jerz. Bądź zdrowa”.
185
ŻÓŁTA GWIAZDA I CZERWONY KRZYŻ | naJWażniEJsZa roZMoWa W JEgo życiu
Mostowicz_zgck_-010214_.indd 185 14-01-31 14:38