Page 133 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana. "Żółta gwiazda i czerwony krzyż" Arnold Mostowicz
P. 133
Zapyta pan, co z tym wszystkim wspólnego ma sprawa Szai Magnata?
Jak już panu powiedziałem, Szaja zabrał się po aresztowaniu jego poli-
cyjnej protekcji do likwidacji swego przedsiębiorstwa. Takich dużych
przedsiębiorstw łatwo się nie likwiduje. Powiedzą to panu zarówno
Rotszyld, jak spadkobiercy Onassisa. A cóż dopiero w getcie. Tymczasem
w całej tej sprawie na pierwszy plan wysunął się Gertler.
Kilkakrotnie był Szaja Magnat wzywany do Sonderkommando, kil-
kakrotnie Gertler odwiedzał Szaję w jego mieszkaniu. O czym rozma-
wiali? Co miał Gertler do zaproponowania Szai? Tego nikt nie wie i nigdy
się nie dowie, tym bardziej że dzisiaj, po latach, nie ma to najmniej-
szego znaczenia. Z całą pewnością stanął Szaja Magnat, może po raz
pierwszy w życiu, przed dylematami, których rozwiązać w ramach swo-
ich doświadczeń nie potrafił. Można się też domyślić, że nawet w Szai,
który niejedno widział i słyszał, taki współpracujący z Gestapo Gertler
wzbudzać musiał obrzydzenie.
No i wreszcie się stało. Szaję Magnata wezwano do Kripo, gdzie
go podobno przesłuchiwało kilku oficerów SS. Z tego pierwszego
przesłuchania Szaja wrócił, ale nikomu o jego przebiegu nie wspomniał.
Jak mi ktoś godny zaufania powiedział, próbował Szaja w tym czasie ode-
brać sobie życie, ale któryś z domowników odciął go od stryczka... Po co?
W kilka dni później Szaja został na plac Kościelny wezwany po raz drugi.
Do domu tym razem już nie wrócił. Jak twierdzili więźniowie, którzy
w tym samym czasie znajdowali się w areszcie Kripo, Szaję Magnata prze-
słuchiwano kilkadziesiąt godzin bez przerwy. Bito go i torturowano, lecz
niczego z niego nie wyciągnięto. Nie wydał żadnego ze swoich wspól-
ników. Nie zdradził ani słówkiem, gdzie schował to wszystko, co zdążył
w ciągu krótkiego czasu Niemcom ukraść i co zdążył kupić w postaci
biżuterii czy złota.
W domu Szai przeprowadzono wielogodzinną rewizję. Na nim
samym wypróbowano ponoć wszelkie metody tortur, które wymyślił
niemiecki umysł dla zaspokojenia niemieckiego sadyzmu. Nic nie
pomogło... Po trzech czy czterech dniach tradycyjnym zwyczajem wezwano
na plac Kościelny pogotowie ratunkowe. Lekarzowi przekazano worek
z przyczepioną do niego kartką, która informowała, że wewnątrz znajdują
131
Mostowicz_zgck_-010214_.indd 131 14-01-31 14:37