Page 37 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Zofia Lubińska-Rosset - "Okruchy Pamięci".
P. 37
biona. Ci, którzy nie nadążali za grupą, byli przez eskortę bez wa-
hania zabijani. W przydrożnych rowach leżało wiele trupów. Kon-
wojowani więźniowie chwilami mieszali się z Niemcami, uciekają-
cymi przed nadciągającymi wojskami sowieckimi. Często ciągnęli
oni rozmaite wózki wypełnione domowymi przedmiotami, próbu-
jąc ratować swój dobytek. Niektórzy używali do tego wozów za-
przężonych w konie. W tej olbrzymiej masie ludzkiej Mama w pew-
nym momencie wypatrzyła Tatę, który krańcowo wyczerpany
wlókł się na końcu jakiejś kolumny. Ponieważ Tata odstawał od
reszty eskortowanych, groziło to w każdej chwili zastrzeleniem
przez konwojujących nas Niemców. I w tym momencie znów
uśmiechnęło się do nas szczęście. Jeden z pilnujących nas żołnierzy
niemieckich – i wśród nich spotykało się przyzwoitych ludzi
(szkoda, że tak rzadko!) – widząc, jak Mama i ja podtrzymujemy
coraz bardziej słabnącego Ojca, pogłaskał (!) mnie po głowie i wsa-
dził razem z Tatą na jakiś wóz, który akurat pojawił się obok naszej
kolumny. Co prawda po kilkunastu minutach nas z tego wozu zgo-
niono, ale nawet ten krótki czas pozwolił Tacie nieco dojść do sie-
bie.
Dotarliśmy, już wspólnie z Tatą, do jakiegoś opuszczonego
przez właścicieli majątku niemieckiego, gdzie rozmieściliśmy się w
olbrzymich oborach i szopach, z których wcześniej rozpuszczono
po polach zwierzęta. Koniec wojny był już blisko.
Chyba nie zorientowaliśmy się, że w pewnym momencie prze-
staliśmy już być pilnowani, gdy pojawił się żołnierz Wehrmachtu
(Austriak!), który oznajmił nam, że wszyscy pozostali jego koledzy
uciekli. Radził nam zrobić to samo, gdyż – jak twierdził – mogą tu
jeszcze wrócić i wszystkich nas wystrzelać. Ponieważ chciał nam
przyjść z pomocą, pewnie bojąc się o własną skórę, bo był już de-
zerterem, poszedł razem z nami. Powlekliśmy się dalej, już bez żad-
nej eskorty. Po drodze ludzie wyjmowali z kopców zmarznięte
ziemniaki i zjadali je surowe, popijając wodą z pobliskich stawów.
Mimo odczuwanego głodu Rodzice nie pozwolili mi ich jeść.
30