Page 38 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Zofia Lubińska-Rosset - "Okruchy Pamięci".
P. 38

I słusznie, bo jak się wkrótce okazało, u bardzo wielu osób wystą-
            piły ciężkie zaburzenia żołądkowe z wysoką gorączką. Taki posiłek
            bywał nawet przyczyną śmierci. W końcu znaleźliśmy schronienie
            w jakiejś opuszczonej szopie, stojącej w szczerym polu. Krańcowo
            wyczerpani rzuciliśmy się na słomę, którą była wypełniona, ale nie
            dane nam było się wyspać, bo wkrótce zaczęła się trwająca przez
            całą noc wymiana ognia między wojskami niemieckimi i sowiec-
            kimi.
                 O czwartej rano, 1 maja 1945 roku pojawili się Rosjanie – by-
            liśmy wolni! Do dziś pamiętam zapach grochówki z żołnierskiej
            kuchni polowej, ale nie smak, bo Mama i tym razem nie pozwoliła
            mi jej jeść. Wielu z tych wygłodniałych, których nikt przed tym nie
            powstrzymał, do domów pewnie nie wróciło.




                                                                Epilog





                 Sponiewierani, wycieńczeni i schorowani, ale szczęśliwi, bo
            żywi, ruszyliśmy w drogę powrotną do domu. Zabraliśmy się razem
            z byłą współwięźniarką, młodą sympatyczną Ukrainką. Znalazła
            ona gdzieś nieduży wózek, na który złożyliśmy nasz mizerny do-
            bytek – kilka sztuk bielizny i trochę jedzenia. Poza tym byliśmy
            jedynie posiadaczami budzika na podstawce i małego czerwonego
            klaserka z niemieckimi znaczkami pocztowymi. Budzik znaleziony
            w opuszczonym domu Tata nosił stale w kieszeni „zdobycznej”
            marynarki. Zastępował on zegarek na rękę, który stracił jeszcze w
            drodze do obozu. Natomiast klaser  ze znaczkami, którym Tata
            „zaopiekował” się, jako zapalony od młodych lat filatelista, stał się
            przyczyną niemałych kłopotów, ale o tym za chwilę.
                 Nasza towarzyszka zaprzęgła do wózka konia, jedynego, który
            został w stajni, pewnie dlatego, że był kulawy. Nie wiem, czy za-




                                                                        31
   33   34   35   36   37   38   39   40   41   42   43