Page 39 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Zofia Lubińska-Rosset - "Okruchy Pamięci".
P. 39

trzymywaliśmy się na jakieś noclegi, choć pewnie tak było. Pamię-
            tam tylko, że w pewnym momencie minęliśmy mieścinę czy wieś o
            nazwie Lotharhof (dziś możliwą do odszukania tylko na bardzo
            dokładnych  mapach).  W  pewnym  momencie  zostaliśmy  zatrzy-
            mani przez grupę sowieckich żołnierzy. Nie mieliśmy żadnych do-
            kumentów, więc wydaliśmy się im podejrzani. Sprawdzili zawar-
            tość wózka i natrafili na klaser. Może dlatego, że byli kompletnie
            pijani, a może po prostu nie wiedzieli, czym są znaczki pocztowe,
            w każdym razie obrazki przedstawiające głównie portret Hitlera
                                                          37
            obudziły  w  nich  proste  skojarzenie:  „szpion” .  Część  z  nich
            chciała sprawę załatwić na miejscu (wiadomo jak!). Inni upierali się
            przy doprowadzeniu szpiega do dowództwa. Na szczęście zadecy-
                                                                        38
            dowali ci drudzy. Kiedy Tata stanął przed obliczem „komandira” ,
            ten, po zaznajomieniu się z dowodem przestępstwa, wyśmiał swo-
            ich podwładnych i Tata wrócił, nie tracąc feralnych znaczków ani
            spoczywającego w kieszeni marynarki budzika.

                 Wreszcie dotarliśmy do Starogrodu (dziś Stargard), gdzie na-
            sza miła Ukrainka ulotniła się zarówno z wózkiem, jak i koniem,
            a przy okazji ze wszystkimi naszymi rzeczami. Tam Tata dowie-
            dział się, że istnieje możliwość powrotu do Łodzi koleją, gdyż co
            jakiś czas w głąb kraju odchodziły pociągi towarowe. Na taki po-
            wrót  konieczne  było  zezwolenie  z  miejscowej  komendy  Milicji
            Obywatelskiej. Ze względu na brak rąk do pracy uzyskanie takiego
            zaświadczenia  uzależnione  było  od  podjęcia  kilkudniowego  za-
            trudnienia. Rodzice znaleźli więc jakieś lokum, którym była opusz-
            czona  pralnia.  Tacie  zlecono  w  tym  czasie  pracę  fizyczną  na
            dworcu.  Po  kilku  dniach  dostaliśmy  oczekiwaną  przepustkę,  za
            którą Tata wyłożył wszystkie zarobione pieniądze, co traktowane
            było jak kupno biletu. Wkrótce dowiedzieliśmy się, że podstawiany
            będzie skład towarowy kierowany do Łodzi. To nie był jednak ko-
            niec naszych kłopotów. Wagony były oblężone przez tłum, czę-


            37
              Szpion (ros.) – szpieg.
            38
              Komandir (ros.) – dowódca.

            32
   34   35   36   37   38   39   40   41   42   43   44