Page 35 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Zofia Lubińska-Rosset - "Okruchy Pamięci".
P. 35

okulistycznego w Tel Avivie. Rysio także wyemigrował do Izraela
            i tam ukończył studia medyczne.
                 Nadal doskwierał nam głód i niezwykle dokuczliwe, niemoż-
            liwe do pozbycia się wszy. Najgorsze jednak było to, że zachoro-
            wałam na zapalenie pęcherza, co wiązało się nie tylko z moimi do-
            legliwościami, ale i tym, że w nocy nie mogłam utrzymać moczu,
            na czym cierpiały leżące obok mnie i pode mną współwięźniarki.
                 Mama ciężko pracowała, zwykle poza terenem obozu, między
            innymi przy wyrębie lasu. Wygłodniała i chora, z różą na nodze,
            trafiła do rewiru (tak nazywano izbę chorych), co rokowało bardzo
            niepomyślnie. Musiałam w tym czasie radzić sobie sama, co nie
            było takie proste, bo w niełatwej w warunkach obozowych walce
            o byt nie miałam niczyjego wsparcia. Niestety, nie było już wtedy
            z nami cioci Reginki, która wcześniej została wraz z kilkudziesię-
            cioma  innymi  więźniarkami  przeniesiona  do  innego  obozu.  Na
            szczęście trwało to krótko, bo mimo że mało kto wracał z rewiru,
            to jednak Mamie udało się uratować.
                 Władzę nad nami sprawowała sztubowa Szura. Była to przy-
            stojna, wysoka, obcięta po męsku, bardzo energiczna, po sporto-
            wemu ubrana Ukrainka. Miała na bloku swoje pomieszczenie, wy-
            dzielone z ogólnej sali przy pomocy dykty (?). Mniej pamiętam blo-
            kową, bo chyba nie była z nami stale, ciemnowłosą kobietę z czar-
            nym trójkątem (więzień kryminalny).

                 Nie wiem, co było powodem, że w wigilię Bożego Narodzenia
            zabrano nas do tzw. Jugendlagru , gdzie było przygotowane przy-
                                           32
            jęcie świąteczne dla dzieci. Nie widziałam nigdy dotąd tak obficie
            zastawionych stołów, nakrytych białymi obrusami i dużą ilością
            owoców i innych specjałów. Pamiętam, że przyniosłam stamtąd
            Mamie piękne, duże jabłko, które zjadłam oczywiście następnie
            sama. Było to pierwsze jabłko, które miałam okazję zjeść od czasu
            wybuchu wojny!


            32
              Jugendlager (niem.) – obóz młodzieżowy.

            28
   30   31   32   33   34   35   36   37   38   39   40