Page 103 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Naród Zatracenia.
P. 103
A zatem odzyskałem także mowę.
Moje usta wydawały mi się drętwe,
jakby obce, ale wydobywały się
z nich rozpaczliwe słowa i łamaną
niemczyzną zacząłem błagać swoich
oprawców o życie.
Powiedziałem dowódcy,
że nie jestem Żydem, że przecież
nie mam żadnych dokumentów ani
nawet gwiazdy Dawida, ale że wiem,
gdzie jeszcze ukrywają się dzieci
żydowskie przed Szperą, i pokażę mu
to miejsce, jeżeli mi daruje.
Uśmiechnął się, i to mi nasunęło
pewien pomysł.
Zabił dziewczynkę strzałem Upadłem na kolana. Wiedziałem,
w głowę, na moich rękach. że będę następny. Podniosłem
Obryzgały mnie jej mózg i krew. ręce, żeby zasłonić twarz,
Poczułem, jak przestaje bić jej małe i wtedy stał się cud, bo otworzyłem
serce, kiedy echo wystrzału odbijało usta i krzyknąłem: — Nie!
się wśród ścian podwórka.
102 103