Page 65 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb „Między miasteczkiem i Łodzią. Opowieść o miłości”.
P. 65
Jankew szybko pożałował swojej decyzji. Kuźnia była kilka ładnych wiorst od
Niebieskiej Góry, a do tego w Bocianach krążyły rozmaite plotki o Joelu Kowalu.
To prawda, ostatnio, od kiedy dowiedziano się, że to Joel przybył, by ostrzec
miasteczko o nadchodzącym nieszczęściu, przestano o nim gadać, ale cza-
sem jednak przypominano, że to drań, pijanica, heretyk. To już mądrzej byłoby
skierować konia z powrotem… A tu Abraszka, a także jego własne nogi, prowa-
dzą go do przodu. Więc trzeba było sprężyć się bardzo mocno, tak naprawdę,
a nie jak w opowieści – by być gotowym na przyjęcie tego, co oczekiwało ich
w kuźni.
Joel Kowal siedział na progu małej chatki przy kuźni z butelką „monopolki”
w ręku, jakby oczekiwał na tę dwójkę, która właśnie przed nim stanęła z kule-
jącym koniem. Na pierwszy rzut oka figura siedzącego mężczyzny wtapiała się
w ciemność panującą w chałupie za jego plecami, a białka jego oczu i blask
trzymanej przezeń butelki stanowiły jedyne jasne punkty w tym wieczornym
zmierzchu. Kiedy wstał i zbliżył się do gości, ukazując swą wielką czarną postać
z gęstą, czarną brodą, rozwichrzoną ponad jego czarnym kaftanem, aż musieli się
cofnąć.
– Witajcie, brodiagi ! – powiedział Joel. – Czy jesteście w drodze do Erec
6
Isroel? Wystraszyliby się go jeszcze bardziej, gdy podszedł blisko, ponieważ wy-
glądali przy nim jak dwa krasnale, ale dźwięk jego niskiego głosu był przyjemny
i towarzyszył mu ciepły blask płomiennych ciemnych oczu. Do tego Joel położył
spracowane ręce o suchej, spękanej skórze na grzbiecie Susiego i zapytał konia
przyjaznym głosem:
– Już się zmęczyłeś drogą? – po czym podniósł jego nogę i obejrzał kopyto.
Abraszka zaczął opowiadać, co się stało, po czym bardzo przejęty nalegał:
– Proszę mu pomóc… Bo jeśli nie, to nie będziemy mogli jechać do domu.
– To nie idziecie do Erec Isroel? – żartował dalej Joel.
Abraszka był jednak poważny.
– Dzisiaj nie.
Joel popatrzył na niego:
– Dlaczego nie dzisiaj?
– Bo na dzisiaj już dość.
– No, a gdzie, na ten przykład, byliście?
– Wszędzie.
– Nie może być! – śmiał się Joel. – Nikt jeszcze nigdy nie był wszędzie.
Abraszka wydął usta, zamyślił się, lecz zaraz wykrzyknął ożywiony:
– Tak mówisz? Ale my byliśmy! Nawet w ukrytym świecie byliśmy. Dlatego
spadliśmy z konia.
6 Brodiaga (ros.) – włóczęga, łazęga. 65