Page 104 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb - Listy do Abraszy.
P. 104

siebie na czubkach palców. Modli się o to, by cały świat wstrzymał oddech
           i odsunął wszystkie złe wydarzenia czy problemy – na później, jak już będzie
           po wszystkim.
             Przed kim zatem, jak nie przed Balcią, może otworzyć serce i zwierzyć się
           ze wszystkich intymnych spraw kobiecych, niuansów, które wywołują napięcie;
           komu może przyznać się do sprzecznych pragnień, takich nielogicznych, że
           mężczyzna nawet by nie pomyślał, iż w jednej chwili mogą się zrodzić w sercu
           tego samego człowieka? Poza tym Binele nie interesował żaden inny temat.
           Kiedy Balcia, zmęczona słuchaniem jej wynurzeń, komentowaniem i udzie-
           laniem rad, próbuje skierować myśli Binele w innym kierunku, ta przestaje
           jej słuchać.
             Dzisiaj Binele ma bardzo dobry humor. Kilka dni temu dostała wyraźny sygnał,
           że wszystko się dobrze ułoży. Jankew otrzymał stałą posadę w tkalni ręcznej
           na Bałutach. To daje jej odwagę do poszukiwania normalnego kąta do zamiesz-
           kania. Nie ma wielkich oczekiwań, chce mieszkania bez wygód, a jej jedynym
           życzeniem jest, aby okna w nim nie były przesłonięte ścianą. Ludziom takim jak
           ona i Jankew, urodzonym w Bocianach, grozi, nie daj Boże, zagłada, jeśli nie
           mają okien, przez które widać choćby skrawek nieba. Dlatego ona i Jankew są
           skłonni wprowadzić się do facjatki. Chociaż takie mieszkanka są małe, to przez
           ich okienka wlewa się do środka ocean światła.
             Balcia z kolei mogłaby się wprowadzić do piwnicy ze względu na niski czynsz
           i mając na uwadze warsztat tkacki. Jeśli chodzi o „Derwachung”, kierownictwo
           partii postanowiło przenieść pismo do dobrze zabezpieczonej drukarni sym-
           patyka Bundu. Archaiczna maszyna drukarska została sprzedana piekarzowi
           Zalmanowi Fidlerowi, który był poalej-syjonistą  i swojego rodzaju filozofem,
                                                   99
           a do tego cukiernikiem.
             Okularnik Zalman Fidler uchodzi za cudaka zarówno między piekarzami,
           jak i kupującymi. Przez całe lata sam jeden prowadził piekarnię i małą cukier-
           nię, mając tylko jednego pomocnika. A kiedy ostatnio zaręczył się, to dopiero
           zaskoczył bałucką społeczność. On, zagorzały poalej-syjonista, wziął sobie za
           żonę inteligentną pannę z bogatego domu, piękną jak księżniczka i delikatną
           niczym kwiat. Ma na imię Klara i jest bundystką, a także najlepszą przyjaciółką
           towarzyszki Hanki.
             Zalman Fidler lubi się otaczać wschodzącymi ludźmi pióra, jak nazywa młodych
           bałuckich pisarzy, którzy jeszcze nie są uznawani przez starszych twórców spoty-
           kających się w kawiarni Pod Szklanką , nie wspominając już o uznaniu Olimpu
                                          100


           99   Czyli zwolennikiem Żydowskiej Socjaldemokratycznej Partii Robotniczej „Poalej Syjon” – była to
             partia socjalistyczna i syjonistyczna, działająca w Polsce w latach 1906-1950.
           100   Kawiarnia Pod Szklanką mieściła się przy ul. Południowej 8 (dziś Rewolucji 1905 r.), często spo-
    102      tykali się tam młodzi, jeszcze nieznani pisarze i inni łódzcy artyści.
   99   100   101   102   103   104   105   106   107   108   109