Page 794 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb - Listy do Abraszy.
P. 794

Bóg i wszystkie ludzkie ideały kroczyły razem z nami na zagładę” . Ale i w tym
                                                                 22
           przypadku są to słowa przytoczone z publicznego przemówienia powojennego,
           które budzą w narratorce odrazę z powodu ich patosu i bombastyczności. Kategoria
           Boga jest w zasadzie nieobecna w Listach do Abraszy, a jeśli nawet się pojawia,
           to jako ideał, który wpływa na postępowanie ludzi. Zagłada, koszmar obozów nie
           są dla Rosenfarb pretekstem do rozrachunków z Bogiem, choć mają kolosalne
           znaczenie filozoficzne w kontekście prawdy o naturze człowieka. Takie miejsca,
           jak Auschwitz, Bergen-Belsen obnażają najciemniejszą stronę człowieka zarówno
           po stronie oprawców, jak i ofiar. Jednak Rosenfarb w Listach do Abraszy daje
           również wyraz swemu rozczarowaniu stosunkami międzyludzkimi po zakończeniu
           wojny. Jej zdaniem świat się niczego nie nauczył i wraca na swoje dawne tory. Nie
           chce on słuchać głosu ocalałych, nie są oni istotni w nowych grach politycznych,
           co więcej – wydają się przeszkadzać w powrocie do dawnych dyskursów : „Lecz
                                                                      23
           burza przeszła, niebo jest jasne. Na ruinach powstaje nowe życie. Odbudowuje się
           miasta. Ulice pulsują życiem. Do wsi powraca idylla, a politycy wracają do swojej
           gry. Tak, wyprawia się bankiety z okazji zakończenia wojny, organizuje się ceremonie
           dla uczczenia pamięci tych, co nie powrócili, wygłasza się emocjonalne przemowy,
           śpiewa się hymny narodowe. Lecz nas, ocalałych, nie widać, nie słychać. Nie chcą
           nas widzieć i słyszeć. Stoimy światu w poprzek drogi. Stanowimy żywe zaprzecze-
           nie starych wyświechtanych kłamstw. Gdybyśmy zginęli, zaintonowano by pieśń
           żałobną także nam i również ku naszej pamięci wznoszono by pomniki. Stalibyśmy
           się ważkim argumentem w politycznej grze…” . Rosenfarb poprzez postawę nar-
                                                24
           ratorki dystansuje się nawet wobec wzmożonych nastrojów syjonistycznych. Widzi
           w nich kolejny przejaw nacjonalizmu, a nacjonalizm jako postawa został dla niej
           całkowicie skompromitowany poprzez nazizm: „Podziwiam witalność ocalałych.
           Życzę sobie, żeby Żydom dany został własny kąt, gdzie będą mogli żyć po swoje-
           mu. Lecz z całego serca nienawidzę hurra-nacjonalizmu, szowinizmu, nietolerancji
           i ciemniactwa. Tego rodzaju nacjonalizm jest mi z gruntu obcy. Szowinistyczne
           samouwielbienie narodowe doszło do punktu kulminacyjnego w postaci nazizmu
           (chociaż Żydzi nigdy nie mogliby postępować jak naziści). Nie chcę uczestniczyć
           w takiej miłości do własnego narodu. Czuję się, jakbym wpadła w pułapkę. Czuję
           się wyjałowiona. Ledwo obudzi się we mnie nadzieja – zaraz usycha” .
                                                                   25
             Tu dochodzimy do kolejnego bardzo ważnego aspektu powieści Listy do
           Abraszy – oprócz obrazu przedwojennej Łodzi oraz rzeczywistości kilku obozów



           22   Ibidem, s. 758.
           23   Rozczarowanie powojenną rzeczywistością odnajdujemy także w wielu opowiadaniach pisarki,
             w których oddaje głos ocalałym, zob. Chava Rosenfarb, In the Land of the Postscript…
           24   Chava Rosenfarb, Listy do Abraszy, s. 758.
    792    25   Ibidem, s. 769.
   789   790   791   792   793   794   795   796   797   798   799