Page 79 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb - Listy do Abraszy.
P. 79

jedzeniem, po czym zostawia Jankewa z talerzem, a sama z kawałkiem chleba
             w ręku wybiega przed drzwi, aby wyglądać nadejścia Cypory. Balcia wychodzi
             na ulicę tuż za nią.
                – Kim jest ta twoja Cypora? – pyta Binele.
                – Ona twierdzi, że cię zna z Fajferówki – odpowiada dziewczyna, przeżuwając
             z zapałem.
                – O matko! To na nią czekasz? – Balcię na chwilę aż zamurowało. Przyszedłszy
             do siebie, pyta dalej: – Czemu ona jest twoja? To rodzina?
                Twarz Binele jaśnieje.
                – Ona to więcej niż rodzina! Cypora jest… O, biegnie! – I z ostatnim kęsem
             w ustach rusza przed siebie na powitanie przyjaciółki.
                Zasapana Cypora wyciąga rękę w kierunku Binele.
                – A niech wszystkich facetów diabeł porwie! Nie dali mi nawet chwili, abym
             mogła doprowadzić się do porządku! – mówi zasapana.
                A jednak jest całkiem elegancka – w ładnej sukni, skrojonej według najnow-
             szej, śmiałej mody: bordowej, wokół stanu przyozdobionej błyszczącymi guzikami,
             z wachlarzami krótkich falbanek nad kolanami. Spod niej wystają chude kolana,
             a także nieco zbyt mocno wygięte stopy w czarnych fildekosowych pończochach
             i czarnych lakierkach na wysokich obcasach. Pod pachą ma błyszczącą torebkę
             wyhaftowaną posrebrzanymi, szklanymi paciorkami. Na wyondulowanych blond
             włosach, dopiero co ufryzowanych specjalną karbownicą, spoczywa „złodziejski”
             kapelusik ostatniej mody, tak mocno nasunięty na bakier, że niemal przesłania
             jej całe lewe oko. Prawe oko, podkreślone grubą, czarną kreską, wygląda jak
             podbite. Cała twarz została dopiero co umalowana grubą warstwą różu i pudru.
             Kobieta, radosna i podniecona, nieustannie sapie z przejęcia.
                – Czekamy na ciebie, chodź szybko! – Binele podbiega do niej.
                – Czekaj! Zniszczysz mi makijaż! – Cypora odpycha ją od siebie, ale pozwala
             prowadzić się za rękę. Wysokie obcasy jej butów stukają głośno na kamieniach.
             Tracąc równowagę, co chwilę potyka się i prostuje, po czym podąża za pędzącą
             Binele.
                Zamiast powitania Balcia kiwa głową na widok Cypory:
                – Nie wiedziałam, że znasz się z Binele.
                Cypora dumnie zadziera głowę.
                – Wielu rzeczy o mnie nie wiesz. – Binele chce zaciągnąć ją do domu, ale
             Cypora zatrzymuje się. – Zaczekaj chwilę! Pozwól, niech ci się przypatrzę! – Tak-
             suje Binele niezadowolonym spojrzeniem znawczyni, po czym poprawia beret
             z woalką na jej głowie. – Ubrałaś się tak bez gracji! To chociaż tę czapkę noś
             odrobinę na bakier. Będziesz wyglądać nowocześniej! – Mówiąc to, wyciąga
             szpilkę ze swoich włosów i przypina nią beret do fryzury Binele.
                Binele jedną ręką ciągnie Cyporę do domku, a drugą poprawia beret na głowie.
                – Cypora przyszła! – krzyczy do tłumu.
                „Cypora przyszła!” – z ust do ust niesie się radosny okrzyk. Wszyscy pchają   77
   74   75   76   77   78   79   80   81   82   83   84