Page 78 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb - Listy do Abraszy.
P. 78

Wowa pohukuje:
             – Towarzysze! Porządek ma być! Cisza! Koniec z tym hałasem! A ty, towarzyszko
           Balciu, zatkaj dzieciom buzie! Mojsze Sokratesie, gdzie się podziałeś ze swoją
           poezją? Właź na stołek! Joselu Trębaczu, gdzie twoja trąbka i trębacze z orkiestry
           dętej? Wy też wskakujcie na stołki! Niechaj się dzieje, zaczynamy!
             Binele i Jankew stają na baczność. Balcia wpycha smoczek w usta Gabiego.
           Wowa bierze Herszka na rękę. Tłum cofa się, ponownie formując szpaler. Zapada
           uroczysta cisza. Josel Trębacz z dwójką przyjaciół z orkiestry podnoszą trąbki do
           ust. Chórzystki z „Harfy” formują grupkę, odchrząkują i zaczynają rozśpiewkę.
             A tu nagle Binele wybucha:
             – Cypora! Nie ma Cypory! – Puszcza dłoń Jankewa i krzyczy: – Bez niej nie
           zaczniemy!
             Zaskoczony tłum jeszcze przez chwilę stoi w milczeniu. Potem zaczyna się gwar.
              – Cypora? Jaka Cypora? – Rozlegają się śmiechy i okrzyki, najpierw dość
           cicho, potem jednak robi się jeszcze gwarniej niż poprzednio.
             – Jaka Cypora? – Jankew spogląda na Binele w zdumieniu.
             – Moja Cypora – odpowiada dziewczyna zdenerwowana. – Dzisiaj ją spotka-
           łam. Będzie tu lada minuta. Biedaczka pracuje w nadgodzinach.
             Jankew wzdycha:
             – Umieram z głodu.
             – Myślisz, że ja nie?
             Tłum, jakby słysząc słowa Binele i Jankewa, zaczyna klaskać i tupać.
             – Domagamy się chleba! Jesteśmy głodni! Jeść! Jeść!
             Wowa wydaje polecenie:
             – Towarzyszki z komisji żywieniowej – masy domagają się jedzenia! Proszę
           podawać do stołów! – A sam przepycha się do młodej pary, aby dowiedzieć się,
           kim jest ta ważna Cypora.
             Podekscytowane członkinie „komisji” pojawiają się wśród zgromadzonych
           z talerzami chleba i kiełbasy, placków ziemniaczanych, śledzi z cebulką i półmi-
           skami ziemniaków w mundurkach. Zaczyna się ucztowanie, śmiechy i śpiewy
           z pełnymi ustami. Ucztujący otwierają puszki z piwem, które buzuje i pryska
           na twarze i ubrania. Ze wszystkich stron rozlegają się zawołania pod adresem
           Binele i Jankewa, zgromadzeni wznoszą w ich kierunku pełne kwarty i kieliszki
           oraz kromki chleba ze śledziem, krzycząc: „Mazl-tow! Wszystkiego najlepszego!”.
           Grupka młodych mężczyzn i kobiet wskakuje na stołki i zaczynają tam tańcować.
           Słychać dźwięki ustnej harmonijki.
             Jankew zatrzymuje kobietę, która niesie talerze chleba z kiełbasą, i mówi
           do niej:
             – Dajcie jałmużnę głodnemu narzeczonemu! – Dziewczyna podaje mu cały
           talerz.
             Chłopak podchodzi z talerzem do Binele. Wymieniają radosne spojrzenia
     76    i chwytają świeże, dobrze wypieczone pajdy chleba. Binele wypycha sobie usta
   73   74   75   76   77   78   79   80   81   82   83