Page 780 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb - Listy do Abraszy.
P. 780

tylko w Gross-Rosen 543 ? Mogę przysiąc, że nawet nie zarumieniłby się Pan, gdy-
           bym odkryła Pana kłamstwa w czasie mojej wizyty u Pana w szpitalu w Birnau,
           gdybym przybyła tam trzy tygodnie wcześniej. Wydaje mi się, że nie pozostała
           w Panu nawet iskierka humanitaryzmu.
             Pielęgniarka dopiskiem do Pana listu zasłużyła sobie na medal. Prosi, abym
           Panu wybaczyła. Gra na moich uczuciach. Mówi, że Pan dopiero niedawno wyznał
           jej prawdę i że ta biedna duszyczka cierpiała z powodu kłamstw, które kazał
           jej Pan pisać. Twierdzi, że także Pan miał zgryzotę z tego powodu, wiedząc, że
           jest Pan mi winien prawdę, ale na odwagę, aby ją odkryć przede mną, zebrał
           się Pan dopiero teraz. Ona apeluje do mnie, że muszę mieć na względzie Pana
           sytuację i osamotnienie. Pisze, że moje listy dawały Panu wsparcie i pomagały
           w walce o życie, zarówno w wymiarze fizycznym, jak i psychicznym; że Pana stan
           psychiczny jest podstawą terapii, jaką Pan przechodzi oraz że forma histerycz-
           nego paraliżu nie była dotąd znana w historii medycyny. Rzeczywiście, jest Pan
           unikatem na każdym polu!
             I do tego wszystkiego dodaje ona, że Pan mnie pokochał! (Jestem przekona-
           na, że nie ma Pan najmniejszego pojęcia o tym, co znaczy kogoś kochać). Pisze
           też, że starał się Pan zapomnieć o tym, że moje listy nie są przeznaczone dla
           Pana. Twierdzi, że moje listy tak zbliżyły nas do siebie, że psychicznie i duchowo
           identyfikował się Pan z moim Abraszą i dlatego mógł Pan tak dobrze wpasować
           się w tę wyjątkową przyjaźń, jaka łączyła mnie z nim.
             O jakże się ona myli! Mój Abrasza nigdy nie zachowałby się tak jak Pan. Mój
           przyjaciel Abrasza był za szlachetny, za uczciwy, za dobry, aby mógł się Pan
           z nim porównywać, choć jesteście krewniakami.
             Pielęgniarka emocjonuje się też Pana odwagą, aktem woli, na który zdobył
           się Pan, wyznając mi wszystko i ryzykując utratę „jedynej światłości Pana dni”.
           Błaga mnie, abym kontynuowała pisanie listów, jakby Pan był moim Abraszą.
           Ona chce, abym udawała! Nic dodać, nic ująć! Co za chucpa! A Panu, jako czło-
           wiekowi, też nie pozostała odrobina szacunku do siebie samego?
             Tak jak powiedziałam na początku tego listu, zrywam z Panem znajo-
           mość. Porzucam Pana i nigdy nie wybaczę, że pogrążył mnie Pan w takiej
           ciemności.

                                                                  Miriam Polin

             P.S. To jest dopisek do Pana pielęgniarki:
             Pani pacjent zrobił mi obrzydliwy żart. Nikt nie powinien mówić kłamstw o takich
           sprawach. Nikt nie ma do tego prawa. A on mnie oszukiwał przez tyle miesięcy!



           543   Obóz Gross-Rosen był filią KL Sachsenhausen i znajdował się na Dolnym Śląsku, Kaufering nale-
    778      żał do sieci podobozów Dachau i mieścił się w Bawarii. Dzieliła je odległość ok. 700 km.
   775   776   777   778   779   780   781   782   783   784   785