Page 782 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb - Listy do Abraszy.
P. 782

Balcia została, aby czekać na swoich dwóch synów, którzy lada dzień mieli
           przybyć z Polski. Miriam czekała, aby uformowała się nowa grupa do przeszmu-
           glowania przez granicę z Belgią.
             – Tym razem wszystko jest inaczej. – Balcia pocieszała zarówno Miriam, jak
           i siebie przy pożegnaniu. – Świat stoi otworem, a jak długo się żyje, jest nadzie-
           ja. Nie martw się, drogie dziecko, spotkamy się znowu. – Obejmując Miriam,
           rozpłakała się.
             Miriam dołączyła do grupy, która wraz ze szmuglerem ruszyła do belgijskiej
           granicy. Dobrze ukryty na dnie jej kieszeni leżał skrawek papieru z adresem
           doktora Vanderhaeghe w Ostendzie. Tak bardzo chciała zobaczyć morze.

                                           *

             Liège, Belgia, 31 grudnia 1945

             Drogi Abraszo!
             Jesteś zaskoczony, trzymając ten liścik ode mnie? Sama jestem zaskoczona,
           pisząc go. Chciałam Cię tylko powiadomić, że tak się przyzwyczaiłam do pisania
           do Ciebie, że nie wyleczyłam się z tego. Oddałam Tobie duszę w moich listach
           i słyszę, jak ona wzywa mnie… ze Szwecji.
             Piszę ten list z więzienia. Mój pobyt tutaj jest też rodzajem paraliżu i może
           dlatego moje serce zmiękło wobec Ciebie. Okazuje się, że niewystarczająco
           dużo czasu spędziłam w więzieniach. Realnych więzieniach i więzieniach mojego
           „ja”. To realne więzienie znajduje się w solidnym gmachu w mieście Liège 544 ,
           w wolnym świecie. To więzienie jest przynajmniej do zniesienia. Pozwalają nam
           pisać listy. Mam też ze sobą cały mój bagaż. Mój bagaż: dotyk głaskającej mnie
           mamy, uśmiech mojego taty, głos mojej siostry, sny mojego brata, urok mojego
           dawnego Abraszy, razem z całą przestrzenią mojego utraconego świata, w któ-
           rym kręcę się wolna niczym ptak.
             Moją grupę złapano na belgijskiej granicy 545 . Było nas dziesięć osób, nie
           wliczając szmuglera. To on dosłownie oddał nas w ręce policji granicznej. To
           znaczy, kiedy po nocnej wędrówce przybyliśmy do pierwszej chatki, powiedział
           nam, że jesteśmy już na terytorium Belgii, a chatka należy do belgijskich chło-
           pów, którzy czekają na nas i przeprowadzą nas do Brukseli. Szmugler wziął od
           nas pieniądze i zniknął. A my, szczęśliwi, ruszyliśmy do chatki, spodziewając



           544   Liège – miasto we wschodniej Belgii, w pobliżu granicy z Holandią i Niemcami.
           545   Tak samo jak powieściowa Miriam, Chava Rosenfarb wraz z mamą i siostrą przechodziła granicę
             niemiecko-belgijską w październiku 1945 r. i choć także ich grupę porzucił szmugler, to udało im
             się przedostać i dotrzeć do Brukseli na rue Goujon, gdzie czekali na nich towarzysze z Bundu.
    780      Następna grupa uchodźców została zatrzymana i skierowana do więzienia w Belgii.
   777   778   779   780   781   782   783   784   785   786   787