Page 753 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb - Listy do Abraszy.
P. 753
Rozdział trzydziesty trzeci
Trzy tygodnie później Miriam i Malka były z powrotem w Bergen-Belsen. Podróż
nie przyniosła żadnych rezultatów. Spotkały wielu ocalałych, lecz nie znalazły
żadnego śladu: ani Jankewa, ani Marka, ani też Wowy.
Kilka dni po powrocie Miriam dostała kartkę ze szpitala w Göteborgu w Szwe-
cji, na której nie było napisane nic więcej, jak tylko imię Abraszy i słowo „po-
zdrowienia” po angielsku. Abrasza widocznie nie znalazł jeszcze nikogo, kto by
napisał kilka słów za niego. Bardzo chciała wiedzieć, jak on się czuje i czy jest
możliwość wyleczenia go. Zadawała sobie pytanie, kiedy się z nim zobaczy,
skoro był tak daleko.
Nie porzucała nadziei, że Jankew i Marek żyją, mimo że nie znalazła żad-
nego ich śladu w obozach ani w szpitalach wokół Monachium. Balcia tak-
że nie traciła wiary w odnalezienie Wowy i spotkanie się ze swoim najstar-
szym synem Herszkiem. Bardzo tęskniła za synami. Była podenerwowana,
zdetonowana. Taka też była Miriam. Tylko Malka – ona jedyna była obojętna.
Nie miała żadnych złudzeń.
*
Ponura jesień zagościła w sercach, zapowiadając nadejście zimy, gdy pew-
nego dnia drzwi izdebki w bloku 88 otwarły się i jakiś wysoki, oberwany koleżka
niezdecydowanie wsadził głowę, pytając:
– Spotkałyście może dziewczynę nazwiskiem Miriam Polin?
Marek! – nie było łatwo go rozpoznać. Nie tylko był obdarty jak że-
brak, zostały z niego skóra i kości, lecz nawet rysy jego twarzy się zmieni-
ły. Jak gdyby nowy wyraz naciągnięto na jego poprzedni fizys. W czasie gdy 751