Page 569 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb - Listy do Abraszy.
P. 569

jego rodzice zostali zastrzeleni w lesie pod Ogrodowem, razem z rabinem, żoną
             rabina i grupą ważniejszych Żydów.
                – To moja wina… Moja wina… – szlochał Marek.
                Ty, Abraszo, dołączyłeś do nas na podróż do Bocianów. Icchok też nie chciał
             rozstawać się z Wierką i dołączył do naszej grupy.
                Tak opuściliśmy dom przy Nowomiejskiej i mieszkanie z doniczkami Binele na
             oknie. Binele nie martwiła się o nie. Była pewna, że przetrwają. Żona stróża też je
             lubiła. Wiedzieliśmy, że gdy tylko odejdziemy, pan Wygodny wyłamie zamek, jak
             czynił to z innymi opuszczonymi mieszkaniami. Wejdzie do mieszkania i opróżni
             je ze wszystkiego, co pozostało.
                Przed odejściem Binele rozejrzała się jeszcze raz po mieszkaniu. Jej wzrok
             zdradzał, że jest szczęśliwie jedyną z nas, która wie, że dom przepadł raz na
             zawsze. Czuła to całą sobą. A jednak nie uroniła łzy, gdy wyszliśmy z mieszkania.
   564   565   566   567   568   569   570   571   572   573   574