Page 534 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb - Listy do Abraszy.
P. 534
stan ich dusz daleki był od równowagi. Nie dało się zapomnieć, że występuje tu,
na scenie obok nich, cały utracony świat. Z tego powodu sama gra w ogóle nie
była ważna. Zarówno aktorzy, jak i widzowie, byli silnie przejęci, w podniosłym
nastroju, także Miriam. Bolesna siła tkwiła w tej tęsknocie za nową twórczością,
podniosłością, pięknem.
Pewien angielski żołnierz siedział w tym samym rzędzie z Balcią, Malką
i Mendlem Sznajderem. Jego mundur khaki wyróżniał się w morzu szarych
pasiaków. Żołnierz nie rozumiał ani słowa z tego, co odbywało się na scenie 353 .
Całe przedstawienie wystawiono w jidysz. Ludzie, którzy obok niego siedzieli,
dziwili się, jaka dziwaczna ciekawość przygnała tego goja do namiotu teatralnego
i tam go zatrzymała. Po każdej scence, gdy entuzjazm i oklaski sięgały zenitu,
żołnierz, siedzący sztywno jak kłoda, zaczynał się nerwowo wiercić. Stukał w ra-
miona sąsiadów palcem, jakby pukał do drzwi, na prawo i lewo, z tyłu i z przodu,
i dopytywał, co tak publiczność porwało.
Siedzący po sąsiedzku patrzyli na niego z poczuciem wyższości i mrugali do
siebie, jak zwykło się robić, gdy ma się do czynienia z kimś z zewnątrz. Uśmie-
chali się do niego z fałszywą grzecznością i wzruszali ramionami. Nikt z nich nie
rozumiał ani słowa po angielsku.
Mendel Sznajder siedział nieco dalej od Anglika. Ale słyszał podśmiechiwania
ludzi. Zdążył nauczyć się nieco angielskiego i uważał, że jego słownictwo wzboga-
ciło się już wystarczająco, aby mógł pozwolić sobie na wyjaśnienia skierowane do
żołnierza, siedzącego nieco dalej, po prawej stronie. Zaczęto Mendla szturchać
i popychać, żeby przestał przeszkadzać. Zamienił się więc miejscami z kobietą,
która siedziała przy Angliku, i wyraził przed nim gotowość służenia za tłumacza.
Z wyrazem powagi i koncentracji na twarzy zaczął głośno szeptać żołnierzowi
komentarze do ucha, wspomagając się słowami po niemiecku oraz energiczną
gestykulacją rąk.
Wykładał mu lekcję dotyczącą aktorów, publiczności na sali, treści scenek
i znaczeń, jakie niosą dla słuchaczy. Tarzając się ze śmiechu, próbował objaśniać
żarty tak gruntownie, że zdumiony goj czuł się w obowiązku uśmiechnąć, choćby
z tego powodu, że zachowanie Mendla wydawało mu się komiczne.
Mendel tak zaangażował się w mówienie po angielsku, że nic nie obchodziło
go „Sza…” czy „Cicho bądź!”, które dochodziło ze wszystkich stron. Dumnie przy-
patrywał się zdenerwowanym sąsiadom i dalej rozmawiał z towarzyszem. Publicz-
ność musiała dzielić uwagę pomiędzy przedstawienie na scenie, przedstawienie
na widowni oraz świst wiatru na zewnątrz. Im dłużej trwał monolog Mendla, tym
353 Opowieść ma swoje źródło w historii, która wydarzyła się w obozie dla dipisów w Bergen-Belsen
w maju 1945 r. Na jedno z przedstawień w języku jidysz przyszedł brytyjski żołnierz, Douglas Jen-
sen z Sheffield. Chava Rosenfarb zaoferowała się, że będzie mu tłumaczyć. Tak zaczęła się ich
przyjaźń i wieloletnia korespondencja. Jej pierwszy list do Douglasa był datowany na 5 czerwca
532 1945 r.