Page 533 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb - Listy do Abraszy.
P. 533
i innych wspomnieniami z kacetu, stale przeżywać tę samą grozę. Czasem Miriam
myślała z gorzką ironią, że obóz był dla tego człowieka największą „przygodą”
życia, największym i najważniejszym przeżyciem o historycznym charakterze.
Przydawało to wspomnieniom wyjątkowości, prawie wielkości. Coś podobnego
dotyka człowieka, który przeszedł ciężką i rzadką chorobę, i nieprzerwanie opo-
wiada o niej z najdrobniejszymi szczegółami.
W wyzwolonym Bergen-Belsen powstała trupa teatralna 351 . Przygotowywano
się do wieczornego przedstawienia w jednym z baraków-namiotów, który służył
esesmanom za kino. Teraz nazywano go teatrem namiotowym. Stał w pobliżu
cmentarza, gdzie chowani byli ocaleni, którzy zmarli po wyzwoleniu. Tam też
znajdował się grób Hanki.
Miriam, za każdym razem, gdy mijała ten barak, wyłapywała uchem rozmowy
aktorów z drugiej strony plandeki, dźwięki muzyki i śpiewu. Cisnęło ją w sercu.
Myśl o teatrze, o scenie, budziła tęsknotę, nie dawała spokoju. Nie odważyła
się wejść. Już nie była tancerką. Nigdy więcej nią nie będzie. Aż pewnego razu
zdarzyło się, że usłyszała muzyczne tony w towarzystwie rytmicznego tupania
stóp. Nie potrafiła się powstrzymać i zajrzała do środka.
W ten sposób tego samego wieczora stała się uczestniczką przedstawienia.
Balcia, która „adoptowała” Mendla Sznajdera, przyprowadziła go na siłę. Stan
Sorki poprawiał się, więc Mendel mógł sobie pozwolić na odrobinę rozrywki –
uważała Balcia.
Dzień był wietrzny, deszczowy. Wiatr wdzierał się do wielkiego namiotu i po-
trząsał plandekami. Do środka kapał deszcz. I oto Miriam pojawiła się na scenie,
aby wykonać taniec, który choreografka, też kacetniczka, nazwała: Wyzwolenie.
Miriam wstydziła się swojego amatorstwa i niezgrabności. Lewa stopa odmawia-
ła jej posłuszeństwa, upierała się iść własną drogą. Wzięła też udział w tańcu
chasydzkim, który widzowie, większość wciąż ubrana w pasiaki, przyjęli z wielkim
entuzjazmem. Oprócz tańców, program składał się ze śpiewu solistów, poważ-
nych recytacji i scenek komicznych. Można było się zdziwić, jak reżyser-kacetnik
poruszył niebo i ziemię dla czystości wykonania. Jakby tą „czystością” chciał
zmyć z siebie, z aktorów i z widzów brud, szund 352 minionych dni. Ale w gruncie
rzeczy nie chodziło o to, czy aktorzy grali dobrze, czy źle. Z oczywistych względów
351 Zaraz po wyzwoleniu w obozach dipisów wystawiano przedstawienia teatralne, w których grali
przedwojenni zawodowi aktorzy ocalali z kacetów, ale występy dawali też artyści i zespoły z całego
świata. Największym powodzeniem cieszyły się sztuki z klasycznego repertuaru żydowskiego, ale
powstawały również spektakle komentujące aktualne wydarzenia i problemy. W Belsen powstał
teatr z widownią dla tysiąca osób.
352 Szund (jid.) – dosł.: śmieci, odpadki, ale też tandeta, szmira. To określenie odnosi się często do
literatury czy sztuki gorszego gatunku, literatury brukowej, kiczu. 531