Page 328 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb - Listy do Abraszy.
P. 328

a duży pierścień z kameą zdobi mały palec jego lewej ręki. Są to jeszcze czasy
           buntu w sztuce, nowych prądów i ruchów artystycznych, co odzwierciedla się
           również w ubiorze artystów. Noszą przedziwne stroje. Ci najbardziej radykalni
           spośród nich, zawadiaccy i zuchwali, farbują sobie brody na niebiesko lub zielono
           i noszą skarpetki nie do pary. Strój Mojszego Brodersona składa się z eleganc-
           kiego, dokładnie dopasowanego czarnego garnituru, dzięki któremu wygląda,
           jakby dopiero co wyszedł z królewskiej loży w operze.
             Mojsze Broderson ma teatr we krwi i nie istnieje dla niego żadna różnica
           między rzeczywistością a życiem na scenie. Jego oryginalny wygląd jest czę-
           ścią roli, którą odgrywa – roli śmiertelnie poważnego błazna. W Capri siedzi
           przy swoim stoliku otoczony łódzkimi malarzami i aktorami, tymi, którzy już coś
           w życiu osiągnęli, jeśli nie finansowo, to wyrobiwszy sobie imię. Gdy w zainspi-
           rowanym rozmowami przy stolikach umyśle Brodersona pojawia się przebłysk
           idei, pierwszy zarys jednoaktówki, skeczu, monologu czy parodii, zapisuje go
           sobie zaraz na papierowej serwetce i w krótkim czasie gotowe dzieło zostaje
           przyjęte do programu awangardowego Araratu 243 , który jest teatrem zarówno
           eksperymentalnym, jak i futurystycznym. Przesiadując przy swoim stoliku w Ca-
           pri, Broderson improwizuje też często na różne tematy i zapełnia papierowe
           serwetki dowcipnymi, zmyślnymi rymami, które na miejscu recytuje na głos dla
           przyjemności swoich współbiesiadników oraz pana Terkeltojba. Pan Terkeltojb
           odczuwa takie duchowe pokrewieństwo z Brodersonem, iż uważa się wręcz za
           współtwórcę wszystkich jego dzieł.
             Od dłuższego już czasu Jankew przymierza się do tego, by nawiązać rozmowę
           z Mojszem Brodersonem. Oczywiście zdarzyło mu się już nieraz zamienić z nim
           parę słów, ale nigdy na poważnie. Pośród całej tej krzątaniny i zgiełku, nie znalazł
           nigdy odpowiedniego momentu na poważniejszą rozmowę. Jednak ostatnio, od-
           kąd wrócił z pogrzebu brata Szolema, bardzo jej potrzebuje i gdy teraz dostrzega
           wchodzącego Brodersona, wie, że dziś w końcu zrealizuje swój zamiar.
             Serwuje Brodersonowi filiżankę kawy z ciastem francuskim, po czym wsadza
           rękę do kieszeni na piersi, wyciąga stamtąd cienki zeszyt szkolny z wierszami
           Wierki 244  i kładzie go ostrożnie na stoliku.
             – Proszę pana, panie Broderson – mówi nieśmiało, z szacunkiem. – Mam
           w domu córeczkę, która pisze wiersze.


           243   Łódzki Żydowski Rewiowo-Kameralny Teatr Ararat założony przez Brodersona i jego przyjaciół roz-
             począł działalność jesienią 1927 r. Miał nawiązywać do teatrów warszawskich Qui Pro Quo i Aza-
             zel. W pierwszym spektaklu granym przy ul. Zachodniej 43 pokazano składankę skeczów, piose-
             nek i recytacji.
           244   Ta historia – jak wiele innych w tej powieści – ma autobiograficzne korzenie: ojciec Chavy Rosen-
             farb – Abraham, będący kelnerem w restauracji przy ul. Piotrkowskiej, miał pokazywać wiersze
             córki Mojżeszowi Brodersonowi, o czym opowiadała w wielu wywiadach. Była to jej swoista inicja-
    326      cja pisarska.
   323   324   325   326   327   328   329   330   331   332   333