Page 325 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb - Listy do Abraszy.
P. 325
Rozdział siedemnasty
Przygnębienie Jankewa i jego żałoba po śmierci brata Szolema idą w parze
z silnym poczuciem winy i żalu. Długo nie może dojść do siebie. Jego relacje
z jedynym bratem naznaczone były pustką wynikającą z braku umiejętno-
ści wyrażania uczuć. Obaj z Szolemem mieli trudności w porozumieniu się.
Dzieliła ich otchłań milczenia i nie byli w stanie przerzucić nad nią mostu.
Teraz, kiedy nie ma już takiej możliwości, dręczą Jankewa bolesne i niedające
mu spokoju pytania, na które nie potrafi znaleźć odpowiedzi. Do tego docho-
dzi jeszcze bezsilność na widok wielkiego smutku matki – smutku, który nie
przynosi ukojenia – oraz rozpaczy żony Szolema, jedynej osoby, która z nim
w pełni harmonizowała. Poza tym Jankew musi teraz przejąć odpowiedzialność
za dzieci zmarłego brata.
W dzień pogrzebu Binele nie odstępuje Jankewa ani na chwilę. Jest jedy-
ną wyraźną postacią w spowijającej go mgle przygnębienia i smutku. Kiedy
wracają z Bocianów do Łodzi, do mieszkania przy ulicy Nowomiejskiej, ota-
cza go ciepłem domowego ogniska i dba o to, żeby znalazł pociechę w dzie-
ciach. Dzieci uosabiają bowiem niewinność oraz nieświadomość tragizmu
ludzkiego losu. Nie są w stanie zrozumieć związku między ich własnym życiem
a śmiercią, bez względu na to, ile już o niej wiedzą. Ich wyobrażenie życia jest
wciąż powiązane z przeświadczeniem o ich własnej nieprzemijalności, dzię-
ki czemu działają niczym kojący balsam na zranione i doświadczone serce
Jankewa.
Z biegiem czasu do tego uzdrawiającego czynnika dochodzą dwa kolejne,
które są jednak niczym obosieczny miecz. Po pierwsze Jankew rzuca się w wir
pracy partyjnej, biorąc udział we wszystkich posiedzeniach i dyskusjach, które
działają na niego jak narkotyk. 323