Page 293 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb - Listy do Abraszy.
P. 293
– To musi przecież motyla bardzo boleć, kiedy mu się przebija głowę.
– Każdego boli, kiedy mu się przebija głowę.
– Nie chciałabym umrzeć dla nauki.
– Ja też nie. Dlatego wykorzystuje się motyle, świnki morskie i myszki. Po-
nieważ ludzie są zupełnie jak zwierzęta, ale zwierzęta nie są całkiem takie jak
ludzie, chociaż wiele zwierząt rodzi swoje dzieci dokładnie tak samo, jak ludzie.
Czy wiesz, jak rodzą się ludzkie dzieci?
– Wiem, jak moja mama urodziła mojego brata.
– No to musisz też wiedzieć, że nauka mówi, że to nie bociany przynoszą
dzieci z nieba, tylko ojcowie robią je swoim przyrodzeniem.
– To przyrodzenie jest też do robienia dzieci? Bo moja mama powiedziała,
że to służy tatom i chłopcom do siusiania…
– Też. Ale kiedy ojcowie chcą zrobić dziecko, w pępku mamy otwiera się dziurka
i tata wkłada przez nią swoje przyrodzenie i robi małą dziurkę w jajeczku, które
znajduje się w jej brzuchu. W dokładnie takie samo jajeczko, jak tu widzisz. –
Malka wskazuje na rozbite skorupki jajek między naszymi stopami. – Dlatego
to nazywa się przyrodzenie, bo od tego rodzą się dzieci. Tata robi to w środku
nocy, ponieważ sprawia tym mamie wielki ból. Odtąd dziecko zaczyna rosnąć
w brzuchu mamy i trwa to dziewięć miesięcy, aż wychodzi.
– Wszyscy ludzie robią to, żeby mieć dzieci?
– Oczywiście. Gabi mi wszystko dokładnie wytłumaczył. On dużo wie.
Robi mi się ciężko na sercu. Ogarniają mnie uczucia wstydu, złości i gniewu.
Nadymam się niczym indyk.
– Może Gabi wie dużo o twoich rodzicach – wybucham, głęboko dotknięta
i bardzo wzburzona. – Ale o moich nie wie zupełnie nic! Mój tata nie robi nikomu
nic złego swoim przyrodzeniem! Mój tata jest najlepszym człowiekiem na świecie
i jest zakochany w mojej mamie!
Mój wybuch złości nie robi na Malce żadnego wrażenia. Spogląda na mnie
z wyższością i wpychając pasmo swoich gęstych, kasztanowych włosów za
ucho, pyta:
– A kiedy budzisz się czasem w środku nocy, czy nie słyszysz, jak twoja mama
jęczy i wzdycha, jakby twój tata ją mordował?
– Hm… zdaje się, że czasami słyszę – przyznaję niepewnie. – Ale wiem na
pewno, że mama miewa bóle brzucha.
– To kłamstwo! – woła triumfalnie Malka. – Twój tata próbuje zrobić jej jeszcze
jedno dziecko, ale ona nie pozwala mu na to, bo już się dość nacierpiała. I ja,
i ty, Miriam, my też będziemy w ten sposób miały dzieci. Nauka wie wszystko
o tych sprawach.
– Nienawidzę nauki! – Przecieram szybko oczy i policzki dłońmi, po czym
skaczę na równe nogi.
Malka też wstaje i odrzuca do tyłu włosy. Patrzy na mnie współczującym
wzrokiem, ale bez sentymentu. Bierze mnie za rękę i mówi: 291