Page 119 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb - Listy do Abraszy.
P. 119
Rozdział siódmy
Dopiero wówczas, gdy Wierka kończy rok i jest niczego sobie dziewczynką,
tłuściutkim żarłoczkiem, zawsze szczęśliwym i uśmiechniętym, Binele pozwala
sobie od czasu do czasu pomyśleć o czymś innym. Jest zdumiona samą sobą,
swoją obojętnością na innych ludzi. Nie może zwłaszcza pojąć, w jaki sposób
jej odnowiona wierność przyjaciółce Cyporze mogła się wyczerpać tak szybko
i tak gruntownie. Takie zachowanie nie leży w jej naturze, więc nie może sobie
wybaczyć swojej małoduszności.
Pewnego mroźnego zimowego wieczoru, kiedy Jankew jest na zebraniu, Binele
zostawia Wierkę u Racheli i idzie zobaczyć się z Cyporą. W jej głowie rodzi się
plan, w jaki sposób wyprowadzić przyjaciółkę na prostą drogę. Binele – świa-
domej, piśmiennej i szczęśliwej – nic na tym świecie nie zdoła zatrzymać przed
uratowaniem przyjaciółki od upadku.
W blasku latarni dostrzega Cyporę paradującą w tę i z powrotem przed bra-
mą domu na rogu Fajferówki. Maszeruje, przytupuje nogami, dmucha w dłonie
w rękawiczkach i trzęsie się w płaszczu, pod którym chyba ledwo co ma na
sobie. Ujrzawszy Binele, Cypora zatrzymuje się na chwilę, po czym znowu rusza
przed siebie jakby nigdy nic. Kiedy Binele ciągnie ją za rękaw, kobieta wyrywa
się i wybucha gniewem:
– Zejdź mi z oczu! Nie chcę cię znać!
Binele nic sobie z tego nie robi.
– Chodź! – proponuje. – Wejdźmy do ciebie, do domu, trochę się ogrzejemy.
– Tak, chodź na górę! – zgadza się zagniewana Cypora.
Na wpół zaciemniony buduar Cypory jest tanią, ale bardzo dokładną kopią
„gniazdek miłości”, które widuje się w kinie czy które są opisywane w tanich
romansach. Pokryte sadzą i pleśnią ściany oraz wszystkie rzeczy w dusznym 117