Page 116 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb - Listy do Abraszy.
P. 116
Binele doświadcza dziwnych uczuć – czuje się tak, jakby nagle sama zyskała
mamę, rodząc się kolejny raz. Ona i Wierka są dwiema w jednym, a inne osoby
stały się nieważne. Obie są dla siebie całym światem, a kontakty, które utrzymują
ze światem zewnętrznym, są jak zbędne dygresje. Trzymają się życia jedna przez
drugą, jedna dzięki drugiej. Razem i w ten sam sposób odkrywają wszystko, co
je otacza. A ich największym odkryciem jest – rzecz jasna – Jankew. Jest tak,
jakby zaznajamiały się z nim po raz pierwszy.
Uczucia Binele do Jankewa zyskują nowy wymiar. Rozrastają się. W tym samym
czasie w jej intymnej relacji z nim powstaje rodzaj zakamarka, taki najbardziej
wewnętrzny krąg, z którego mąż zostaje wykluczony – choć jako jego promień
wyznacza go i podpiera. Obfitość i różnorodność jej uczuć do Jankewa rośnie
proporcjonalnie do rozwoju Wierki. Córka staje się miarą jej miłości do niego –
obcego człowieka, który podarował nowe życie, którego ledwo rozumie i który
jest ich obu strażnikiem i niewolnikiem. Nie ciągnie jej do nikogo i do niczego
tak jak do Wierki. O czymże jeszcze może śnić, gdy wszystko, o czym marzyła,
trzyma teraz w ramionach, owinięte w pieluszki?
Binele staje się zazdrosna, kiedy ktoś zabiera Wierkę z jej ramion nawet
na chwilę. Jest zazdrosna o każdą osobę, do której dziewczynka skieruje swój
grymas przypominający uśmiech. Dziecko należy do niej, wyszło z niej i istnieje
dzięki jej piersiom pełnym mleka. Ledwo pojmuje ten cud, nie może się nim
nasycić. Takie szczęście jest wyjątkowe i niebezpieczne, to podniecanie się lo-
sem i prowokowanie szczęścia. Więc na nowo staje się przesądna i bogobojna.
Wierka jest jej bóstwem, więc jak każda prawdziwa wyznawczyni Binele czuje
się najbliżej niej, kiedy jest z nią sama.
Jej siostra Rachela bardzo ją denerwuje, bo zbytnio się zadomowiła w ich
pokoiku. Do tego Binele nie może znieść, że Rachela ma Wierkę przy sobie przez
cały dzień, kiedy ona sama jest w fabryce. Jak zazdrosna kochanka gna do domu,
aby nakarmić córkę i nacieszyć się nią przez tę godzinę, na którą pan Moszkowicz
zwalnia ją z pracy. Często podczas pracy ma złe przeczucia. Zdaje się jej, że coś
się z córką stało, że słyszy jej płacz – i ledwo może wysiedzieć nad belą towaru.
Pragnienie, aby trzymać dziecko w ramionach, jest jak głód, który można zaspokoić
jedynie wtedy, gdy wyjdzie mu się naprzeciw, by go nasycić.
Oddanie Binele córce, a także to, że uwaga Wierki jest skoncentrowana na
matce, powoduje, że Jankew czuje się jak zazdrosny intruz. Ale to nie przeszkadza
mu snuć własnych marzeń na temat dziewczynki. Przede wszystkim chce, aby po-
siadała wszystkie cnoty: urodę, mądrość, inteligencję i dobry charakter. Poza tym
pragnie, aby dzięki niej ta wieczna tęsknota i niepokój w jego sercu, smutek, który
nosi w sobie od dzieciństwa, przemieniły się w błogość, a brzydota i gorycz, które
wypełniają jego życie, stały się słodyczą i pięknem. Przecież jego wewnętrznym
osobistym celem jest nadanie życiu formy, uczynienie go bogatszym i piękniejszym.
114 A najradośniejszy wkład w to bogactwo i piękno nosi imię córki.