Page 79 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Roman Kent "Jedynym wyjściem była odwaga".
P. 79

z dyrektorem i przyglądał się pracy poszczególnych osób. Na wypadek
            gdyby pojawił się w towarzystwie swojej świty, mieliśmy zawsze pod
            ręką niewykończone sztuki towaru. Kiedy przychodzili Niemcy, widzieli
            kilkaset osób pochylonych nad stołami, pilnie szyjących plecaki dla
            niemieckich oddziałów.
               Rysiek i Niutek, obaj synowie dyrektorów, mieli zdumiewająco mocne
            przekonania i szczytne ideały, zaś działając przeciwko swoim ojcom,
            wystawiali życie zarówno ich, jak i swoje na niebezpieczeństwo. Szczę-
            śliwie nikt z fabryki wyrobów skórzanych nie został złapany, zaś spo-
            wolnienia produkcji nigdy oficjalnie nie odnotowano. Jestem zupełnie
            przekonany, iż to, co zrobiliśmy, zaszczepiło wielu ludziom siłę i wolę
            życia, pomogło im duchowo wznieść się ponad koszmarne warunki
            panujące w getcie.
               Czuję się zaszczycony moim związkiem z tymi młodymi przyjaciółmi
            z dzieciństwa, którzy przewodzili podziemnemu oporowi w łódzkim
            getcie. Większość z nich przed wojną pochodziła z zamożnych „kapitali-
            stycznych” rodzin, lecz w getcie stała się zagorzałymi socjalistami. Orga-
            nizowali potajemne spotkania, dyskutowali o teorii i historii socjalizmu
            i stosowali jego zasady w walce przeciwko Niemcom. Byłem obecny na
            kilku takich spotkaniach, lecz choć intrygował mnie ich opór i podzi-
            wiałem ich odwagę, nigdy nie przemawiała do mnie ich filozofia, dlatego
            nie zaangażowałem się całkowicie w ich działalność. W końcu jednak
            większość z nich, pomimo odwagi, nie przeżyła wojny.
               Niemal wszyscy uczestnicy spotkań byli nastolatkami, choć było też
            kilku dorosłych, którzy pomagali prowadzić dyskusje. Czasami mogli
            dostarczyć nam „z zewnątrz” strzępki wiadomości o losach wojny. Moje
            podstawowe zobowiązania dotyczyły jednak rodziny, co oznaczało, że
            musiałem zajmować się ogródkiem warzywnym w każdej wolnej chwili.
               Przeglądając podczas pisania niniejszych wspomnień książki i doku-
            menty o łódzkim getcie, zorientowałem się, że bardzo niewiele wiadomo,
            a jeszcze mniej badań przeprowadzono, na temat „niebezpośredniego”
            oporu w gettach. Oprócz strajków spowalniających w fabrykach, istniało
            wiele form duchowego oporu, stosowanych przez mieszkańców getta
            w Łodzi i innych miejscowościach.
               Sześćdziesiąt lat później mam wrażenie, że najbardziej słyszalną
            (i widzialną) formą oporu w gettach była muzyka. Przez wieki muzyka
            stanowiła centrum żydowskiego życia. Nasza liturgia pełna jest melodii


                                                                          79
   74   75   76   77   78   79   80   81   82   83   84