Page 77 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Roman Kent "Jedynym wyjściem była odwaga".
P. 77
Jako jeden z organizatorów znalazłem się w szczególnie ryzykownej
sytuacji. Dyrektor Podlaski znał mnie dobrze z powodu Ryśka, starałem
się więc jak najmniej zwracać na siebie uwagę. Sprawy komplikował
fakt, iż niemal codziennie wymykałem się wcześniej z pracy, aby pójść
do mojego „minigospodarstwa”, i nie mogłem pozwolić sobie na pozo-
stawanie pod ciągłą obserwacją. Ogródek warzywny decydował w końcu
o życiu lub śmierci mojej rodziny.
Oczywiście nasi zwierzchnicy natychmiast zauważyli, że ilość produ-
kowanych artykułów zaczyna spadać, i donieśli o problemie dyrektorowi.
Wszyscy byli niezmiernie zdenerwowani i próbowali prośbą i groźbą
zmusić nas do zwiększenia produkcji. My jednak pozostaliśmy nieugięci
i nie poddaliśmy się.
Doskonale wiedziałem, że to, co robimy, stanowi ryzyko zarówno
dla nas, młodych, jak i dla kierownictwa fabryki. Gdyby nakryli nas
Niemcy, istniała możliwość, iż dyrektor fabryki zostałby zwolniony, my
zaś – surowo ukarani wstrzymaniem racji żywnościowych lub natych-
miastową egzekucją za sabotaż. Trzecią i najbardziej przerażającą moż-
liwością była wywózka. Rozumiałem, że kierownictwo jest najbardziej
narażone na ryzyko. To oni musieliby jako pierwsi ponieść odpowiedzial-
ność za doprowadzenie do spowolnienia produkcji.
Dlatego też uznałem, że najsensowniej będzie, jeśli kierownictwo
„nieświadomie” będzie z nami współpracować, ukrywając niedobory
produkcyjne. Było to niebezpieczne i wiązało się z poważnymi kon-
sekwencjami, wiedziałem jednak, że alternatywa jest jeszcze gorsza.
Dyrektor Podlaski, świadomy, iż to ja byłem głównym motorem spisku,
kilkakrotnie wzywał mnie do swojego gabinetu przy różnych okazjach,
aby osobiście udzielić mi reprymendy. Byłem wówczas nastolatkiem, on
zaś miał pięćdziesiąt kilka lat.
Podczas tych spotkań w jego biurze – osobnym pokoiku oddalonym od
hali produkcyjnej – krzyczał na mnie: „Myślisz, że nie wiem, że bierzesz
w tym udział? Co ty próbujesz zrobić? Zabić mnie i wszystkich innych?
Nie rozumiesz, że jeśli Niemcy się dowiedzą, to wszystkich nas powieszą
za sabotaż?”.
Nie potrafił zrozumieć, jak ja i jego syn możemy brać udział w spisku
przeciwko niemu. Próbowałem zachować kamienną twarz i nie zdradzić
mu naszych planów ani żadnych informacji. Usiłowałem przekonać go,
że szycie skór jest bardzo trudne i potrzeba dużo czasu, aby wykonać
77