Page 51 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Roman Kent "Jedynym wyjściem była odwaga".
P. 51
skutecznie, nauczyła się koniecznych rzeczy. W końcu Mama całkowicie
ją zaakceptowała.
Lala częstokroć była dla mnie ważniejsza niż brat czy siostry. Zasłużyła
sobie na tę uprzywilejowaną pozycję swoją cierpliwością, zrozumieniem
i współczuciem. Mogłem ją przytulić, a ona zawsze wysłuchiwała moich
narzekań na rodzeństwo, rodziców i kolegów z klasy. Pocieszała mnie,
liżąc mi ręce i twarz i machając puszystym ogonem. Któż inny z rodziny
mógłby to dla mnie zrobić?
Po latach okazało się, że pobratymcy Lali uwielbiali ją tak samo jak
my. Lala nigdy nie została wysterylizowana, więc co roku pod koniec
lata otrzymywaliśmy dowód jej popularności w postaci miotu szczeniąt.
Zazwyczaj miała czworo lub sześcioro ślicznych dzieci podobnych do niej
jak dwie krople wody.
Kiedy zdarzyło się to po raz pierwszy, chcieliśmy oczywiście zatrzymać
w domu wszystkie szczeniaki. Mama była jednak nieugięta i postanowiła, że
dopóki szczenięta pozostają przy matce, muszą przeprowadzić się do fabryki
Taty. Nie stanowiło to problemu dla naszej bystrej Lali: przemieszczała się
z domu do fabryki i z powrotem, aby móc być z obiema swoimi rodzinami.
Ale na tym nie kończyła się mądrość Lali! Kiedy zorientowała się, że
jedno z jej szczeniąt jest zbyt małe, aby konkurować z większym rodzeń-
stwem i nie dostaje wystarczająco dużo mleka, zrobiła coś niebywałego.
Po nakarmieniu pozostałych dzieci Lala chwytała najmniejsze szczenię
zębami za kark i przenosiła je do naszego mieszkania, gdzie mogło
spokojnie ssać mleko do syta i pobyć sam na sam z mamą. Potem Lala
znowu chwytała szczeniątko i zanosiła je z powrotem przez ulicę do
jego braci i sióstr. Skąd Lala wiedziała, że musi to zrobić? Był to jeden
z cudów macierzyństwa. Skąd wiedziała, że to jedno dziecko potrzebuje
matki bardziej niż pozostałe? Nie zdawała sobie sprawy z jednej rzeczy:
za każdym razem, kiedy transportowała swoje dziecko do naszego domu
albo z powrotem do fabryki, zatrzymywała cały ruch na ulicy. Wszyscy
zastygali w bezruchu na widok ślicznej suczki niosącej w pysku maleńkie
szczeniątko. Oczywiście na ulicach nie było wówczas takiego ruchu jak
na Times Square. Były zaprzęgi konne, dorożki, a o samochodach nie
było mowy, lecz Lala nieustannie powodowała korki. Był to rzeczywiście
niezwykły widok.
Lala bez problemu przystosowała się do miejskiego życia w Łodzi
i wiejskiego życia w Podębiu każdego lata. Czas mijał szybko. Potem, kiedy
51