Page 320 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Roman Kent "Jedynym wyjściem była odwaga".
P. 320

Kiedy negocjacje stały się nie do zniesienia, a Niemcy naprawdę okropni,
          porozumiałem się z Benem Meedem i zasugerowałem bojkot następnego
          spotkania. Ben zgodził się. Nie pojechaliśmy i to zadziałało. Po spotkaniu,
          na którym się nie pojawiliśmy, zadzwonił Lambsdorff i powiedział, że
          będzie w Nowym Jorku i chce się z nami spotkać. Powiedzieliśmy mu, aby
          przyjechał do biura Amerykańskiego Zgromadzenia. Zaprosiliśmy również
          Israela Singera, przewodniczącego komitetu negocjacyjnego.
             Lambsdorff ledwie zdążył usiąść, a już groził nam palcem i oskarżał
          o wywoływanie antysemityzmu. Niezły początek. Ben i ja, jako gospodarze,
          nie mogliśmy zareagować tak, jak naprawdę chcieliśmy. Szybko odparo-
          wałem, że artykuły i komentarze w mediach niemieckich nieustannie
          donoszą w obraźliwym tonie, że Żydzi dostaną dziesięć miliardów marek.
          Ponieważ to nieprawda, której sam Lambsdorff nigdy nie zaprzeczył ani nie
          skorygował, jego oskarżenia dowodzą, iż antysemityzm istniał w Niemczech
          już wcześniej, i to on się do niego przyczynia, a nie my. Ostatecznie Żydzi
          mają przecież otrzymać jedynie 25% wynegocjowanej kwoty.
             Lambsdorff zirytował mnie także swoim „projektem ustawy” dotyczą-
          cej Inicjatywy Fundacyjnej. Po jego przeczytaniu przez dłuższy czas nie
          mogłem się uspokoić. Napisałem do niego list, lecz nigdy nie otrzymałem
          odpowiedzi.

              5 stycznia 2000

              Szanowny Hrabio Lambsdorff!

              Właśnie otrzymałem projekt umowy założycielskiej Fundacji
              „Pamięć, Odpowiedzialność i Przyszłość”. Swoje refleksje na temat
              tej propozycji mogę wyrazić jednym słowem: OBURZAJĄCE!
                 Konkluzja ta wynika z faktu, iż umowa jest sprzeczna z moim
              oglądem sprawy, a także z duchem negocjacji prowadzonych przez
              nas w przeszłości. Dla mnie, ocalałego, jest ona całkowicie nie do
              przyjęcia i jestem pewien, iż nie zaakceptują jej także inni ocalali.
              Moim skromnym zdaniem niniejszy projekt umowy stanowi wła-
              ściwie obelgę wobec środowiska ocalałych i pragnę wyrazić swoje
              absolutne oburzenie taką propozycją.
                 Jak Pan wie, nie jestem politykiem, dlatego też użyłem języka
              laików, aby oświadczyć bez ogródek, iż tego rodzaju propozycja nigdy
              nie zostanie przez nas zaakceptowana. Jeżeli mielibyśmy postąpić
              zgodnie z duchem naszych spotkań i szczerych intencji, lepiej byłoby
              spalić ten projekt i zacząć od nowa.


          320
   315   316   317   318   319   320   321   322   323   324   325