Page 307 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Roman Kent "Jedynym wyjściem była odwaga".
P. 307
nie zrealizuje wynegocjowanego zobowiązania, czyli nie wyda przyznanych
na ten cel kwot w odpowiedni sposób i w określonych ramach czasowych.
Jednakże moje nalegania na natychmiastową dystrybucję tych pienię-
dzy doprowadziły do nieprzyjemnej konfrontacji z Bermanem. Pomimo
wsparcia Singera i Sanbara, dwóch z czterech najwyższych funkcjonariuszy
Claims Conference (trzecim z nich byłem ja) w pełni rozumiejących sytuację,
a także pomimo faktu, iż zarząd wyraził zgodę na jak najszybszą dystry-
bucję funduszy, bezpośrednia interwencja Bermana opóźniła ją o wiele
miesięcy. Uporczywie twierdził, iż musimy przejść przez zwykły proces
przydziału funduszy, którego czas trwania pozostawał jednak całkowicie
pod jego kontrolą.
Przez całe życie starałem się nie traktować zbyt poważnie nieistotnych
zdarzeń i zapominać o nich lub też próbować czegoś się z nich nauczyć. Jed-
nak odwlekanie przyznania funduszy starszym ludziom, którzy rozpaczliwie
ich potrzebują, wskazywał na kompletny brak współczucia i zrozumienia
losu ocalałych ze strony Bermana. Dlatego też w moim odczuciu jest to
działanie niewybaczalne i nie można puścić go w niepamięć.
Z upływem czasu stosunki wewnątrz czteroosobowego przywództwa
stawały się coraz bardziej napięte, a główna przyczyna była dla mnie
zupełnie oczywista. Berman sądził początkowo, że jako prezes pójdzie
w ślady rabina Millera i będzie miał całkowitą kontrolę nad organizacją.
Teraz musiał zmierzyć się z faktem, iż obowiązuje zasada konsensusu lub
reguła większości i liczy się opinia wszystkich czterech współzarządzają-
cych, a to mu się nie podobało.
Prawdziwy wybuch nastąpił wiosną 2005 roku podczas jednego ze
spotkań „czwórki”, kiedy to Berman oznajmił gniewnie, że odwołuje pod-
pisaną przez siebie umowę i nie będzie jej więcej przestrzegał. Naturalnie
wszyscy byliśmy zaskoczeni. Przedyskutowałem później tę sprawę z Moshe
Sanbarem, który powiedział mi, że w tych okolicznościach nie chce mieć
więcej do czynienia z Bermanem jako liderem Claims Conference i zamierza
zrezygnować ze współpracy po zakończeniu swojej kadencji.
W moim przekonaniu Berman nie miał ani oficjalnego, ani – w żadnym
wypadku – moralnego prawa jednostronnie zrywać obowiązującej umowy.
Ostatecznie to on sam nalegał, przypuszczalnie z najlepszymi intencjami,
aby spisać ją w formie załącznika do statutu, stwarzając tym samym
podstawę harmonijnych relacji roboczych wewnątrz czteroosobowego
przywództwa oraz oficjalnie potwierdzając kolektywną formę zarządu nie
307