Page 294 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Roman Kent "Jedynym wyjściem była odwaga".
P. 294

Dla mnie kwestią podstawową była moralność i etyka, a także ze wszech
          miar konieczna pomoc dla potrzebujących ocalałych.
             Jako przywódcy grupy ocalałych uważamy, iż dopóki choć jeden ocalały
          potrzebuje pomocy, należy mu ją zapewnić. Było dla mnie rzeczą niewyobra-
          żalną, iż winni zbrodni przeciwko ludzkości niemieccy strażnicy i esesmani
          z obozów koncentracyjnych otrzymują od niemieckiego rządu emerytury
          i pomoc medyczną, podczas gdy ci, którzy doświadczyli ich brutalności,
          nie otrzymali odszkodowań ani dostępu do opieki medycznej.
             Nie prowadziłem szczegółowych notatek, nie potrafię więc opisać osobno
          każdego spotkania z Niemcami. Część z nich jest jednak nie do zapomnie-
          nia. Jedno ze spotkań odbyło się w czasie, gdy książka Daniela Goldhagena
                                                            113
          Gorliwi kaci Hitlera została wydana w języku niemieckim . Powitała nas
          pani Irmgard Karwatzki, pełniąca drugą w hierarchii niemieckiego par-
          lamentu funkcję sekretarza Bundestagu. Ogłosiła, iż negocjacje nie mogą
          być kontynuowane, ponieważ w Niemczech panują obecnie niesprzyjające
          warunki ekonomiczne, a w budżecie nie ma dość pieniędzy, aby dyskutować
          zwiększenie funduszy restytucyjnych. Wspomniała również o profesorze
          Goldhagenie, potępiając go za przedstawienie wszystkich Niemców jako
          gorliwych katów.
             Byliśmy zdumieni jej uwagami i niedorzecznością sytuacji: przyjecha-
          liśmy do Niemiec z daleka, by usłyszeć, że negocjacje zostają zawieszone.
          Niemcy mogli poinformować nas o tym zawczasu za pośrednictwem faksu,
          telefonu, telegramu czy listu ekspresowego. Ponadto pani Karwatzki nie
          powinna była absolutnie w żadnym wypadku poruszać w rozmowie tematu
          książki profesora Goldhagena z uwagi na jej wysoce kontrowersyjny przed-
          miot.
             Po dłuższej chwili milczenia odpowiedziałem:
             „Madame Karwatzki, mówi nam pani o czymś, co już wiemy. Zarówno ja,
          jak i inni członkowie naszej delegacji nie jesteśmy już więźniami obozów
          koncentracyjnych, mamy więc dostęp do gazet, radia i telewizji, dzięki
          czemu jesteśmy całkowicie świadomi sytuacji gospodarczej w Niemczech,
          a także w Europie i na całym świecie.
             Pozwoli więc pani, że powiem o sprawach, o których pani nie wspo-
          mniała. Zrobię to za panią. Od lat pięćdziesiątych niemiecka siła robocza


          113   Polskie wydanie: Daniel Jonah Goldhagen, Gorliwi kaci Hitlera, Prószyński i s-ka,
            Warszawa 1999.

          294
   289   290   291   292   293   294   295   296   297   298   299