Page 25 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Roman Kent "Jedynym wyjściem była odwaga".
P. 25

niała dumą, gdy wsłuchiwał się w nasze młode głosy wyśpiewujące po
            hebrajsku.
               Prawdziwa zabawa podczas sederu zaczynała się, kiedy dzieciom
                                                                           12
            pozwalano poszaleć – bawić się w chowanego i szukać afikomanu .
            Nadal pamiętam triumfalne pozy przybierane rok po roku przez to
            z dzieci, które odnalazło środkową macę i sprzedało ją osobie oferującej
            najwyższą cenę, czyli najlepszą zabawkę, jakiej mogliśmy sobie zażyczyć
            od dorosłych.
               Sama jadalnia umeblowana była pięknymi, ozdobnymi meblami,
            ustawionymi wokół prostokątnego stołu. Wszystko to wykonał ręcznie
            żydowski mistrz stolarski z Rosji, który uciekł przed rewolucją radziecką
            i osiadł w Łodzi. Kiedy do nas przyjechał, Tata przydzielił mu mieszkanie
            w budynku na podwórzu fabryki, gdzie mógł mieszkać i wykonywać
            swoje rzemiosło.
               W jadalni znajdował się także wspaniały oszklony kredens, gdzie
            wystawione były piękne kryształowe przedmioty we wszystkich moż-
            liwych kolorach. Na samym dole, na dwóch szerokich półkach, stała
            rosyjska encyklopedia. Jej strony były wykonane z doskonałego papieru,
            zaś oprawa z bogato wytłaczanej skóry. Tomy były pełne wielokolorowych
            obrazków i zdjęć. Oczywiście nie potrafiłem czytać po rosyjsku, lecz
            spędzałem całe godziny, podziwiając wizerunki ryb, ptaków, zwierząt,
            kwiatów i wszystkiego, co przykuwało moją uwagę.
               Pamiętam jadalnię również z innego powodu. Zimą, kiedy było zbyt
            chłodno, aby bawić się na dworze, Leon i ja urządzaliśmy sobie tam
            miniaturowy tor kolarski. Zamykaliśmy drzwi i dosuwaliśmy wszystkie
            krzesła jak najbliżej do stołu, po czym wskakiwaliśmy na rowery i jeź-
            dziliśmy wokół niego najszybciej jak się dało, licząc na to, że uda nam
            się nic nie rozbić.
               Oczywiście, Mama nie była zachwycona naszym domowym torem
            wyścigowym. Gdy tylko się o nim dowiedziała, kazała nam natychmiast
            przestać. Zazwyczaj bawiliśmy się tak dobrze, że rzadko kiedy jej słucha-
            liśmy, lecz groźba: „Jeśli natychmiast nie przestaniecie, będę musiała
            zadzwonić do ojca!” oznaczała, że dostaniemy za swoje! W głębi duszy



            12    Zwyczaj chowania w święto Pesach kawałka macy, który symbolizuje jagnię, jest
               charakterystyczny dla Żydów aszkenazyjskich; miał utrzymać uwagę dzieci do końca
               uroczystej kolacji.

                                                                          25
   20   21   22   23   24   25   26   27   28   29   30