Page 23 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Roman Kent "Jedynym wyjściem była odwaga".
P. 23

zaczekać, aż wszyscy ukończymy szkoły, co miało potrwać jeszcze co
            najmniej dziesięć lat, a potem dopiero wyjechać.
               W domu zachowywaliśmy zasady koszerności, chociaż Tata czasami
            „oszukiwał” i sporadycznie jadał na mieście niekoszerne potrawy; my
            także pozwalaliśmy sobie na to, kiedy Mama nie widziała. Mama była
            bardziej religijna niż ojciec i ściślej przestrzegała reguł szabatu.
               Wszystkich nas posłano do prywatnej szkoły – Gimnazjum Żydow-
                  9
            skiego , gdzie uczyliśmy się hebrajskiego i gruntownie poznawaliśmy
            nasze tradycje religijne. Nasza rodzina zasadniczo nie uczestniczyła
            w piątkowych i sobotnich nabożeństwach, ale chodziliśmy do synagogi
            we wszystkie święta. Tata, Leon i ja modliliśmy się w pięknej, wielkiej
                      10
            synagodze , gdzie mężczyźni gromadzili się w głównym sanktuarium
            na parterze, zaś kobiety miały swoje osobne miejsce na balkonie. Mama
            wolała zabierać moje siostry do mniejszej, bardziej ortodoksyjnej bóżnicy.
            Dzisiaj, kiedy zamykam oczy, nadal widzę mężczyzn z naszej rodziny sie-
            dzących razem w łódzkiej świątyni i słuchających przepięknych głosów
            wielkiego chłopięcego chóru. Żałuję, że nigdy nie udało mi się trafić na
            podobne nabożeństwo i chór w żadnej z synagog, które odwiedziłem
            w Ameryce.
               W tamtych czasach modliliśmy się wyłącznie po hebrajsku, choć
            większość członków gminy nie rozumiała wypowiadanych przez siebie
            słów. Przy każdej okazji Leon i ja usiłowaliśmy wyśliznąć się na zewnątrz,
            aby spotkać się z kolegami i pobawić trochę na tyłach budynku. Kiedy
            wracaliśmy do domu po nabożeństwie, Mama i siostry już na nas czekały;
            ich modlitwy kończyły się wcześniej, co dawało im czas na przygotowanie
            posiłku.
               W roku 1938 odbyła się moja bar micwa; podczas ceremonii w synago-
            dze poprowadziłem całe nabożeństwo i zostałem wywołany do czytania
            Tory przed całą rodziną i najbliższymi. Później w naszym domu odbyło
            się wielkie przyjęcie dla moich przyjaciół, przygotowane przez Mamę.





            9    W Łodzi od 1912 roku istniało Towarzystwo Żydowskich Szkół Średnich, które w okre-
               sie międzywojennym prowadziło dwa gimnazja męskie przy ul. Magistrackiej (dziś
               Kamińskiego) i jedno żeńskie o profilu dwujęzycznym, polsko-hebrajskim.
            10   Synagoga znana w Łodzi jako postępowa lub reformowana przy Promenadzie
               (al. Spacerowa, potem al. Kościuszki 2).

                                                                          23
   18   19   20   21   22   23   24   25   26   27   28