Page 146 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Roman Kent "Jedynym wyjściem była odwaga".
P. 146

wojny używano ich do transportu oddziałów, lecz w czasie pokoju zostały
          przeznaczone do tego nowego zadania. Niektóre z nich zostały odrestau-
          rowane i służą dziś jako pływające restauracje!
             Marine Flasher odpłynął do Ameryki w kwietniu 1946 roku. Ja i mój brat
          zostaliśmy zapisani na drugi statek, Marine Perch, odpływający w maju.
          Przed wyjazdem spędzaliśmy całe dnie, wypełniając papiery. Wszystko
          to wydawało mi się bez znaczenia, ponieważ nie mieliśmy dokumentów
          potwierdzających dane, które wpisywaliśmy do kwestionariuszy. Mogli-
          śmy polegać jedynie na swoich wspomnieniach. W międzyczasie chętnie
          nawiązywaliśmy znajomości z innymi dziećmi przydzielonymi na nasz
          statek.
             W końcu nadszedł dzień naszego wyjazdu; kilka setek zgromadzonych
          dzieci zostało zabrane na pokład i pokierowane do swoich kabin. Każdy
          otrzymał miejsce na piętrowym łóżku w kilkuosobowej kabinie. Kiedy
          usłyszałem dźwięk okrętowej syreny, a statek zaczął pomału oddalać się
          od nabrzeża, zrozumiałem, że moje życie w Europie kończy się na dobre.
          Nie było już powrotu.
             Jedynie kilka osób machało nam na pożegnanie – kilkoro znajomych.
          Nie mogliśmy liczyć na więcej, gdyż większość naszych rodzin i przyjaciół
          została zamordowana podczas Zagłady. Stopniowo brzeg Europy zniknął
          w oddali i otoczył nas ogromny, bezkresny ocean.
             Trudno  opisać  mój  ówczesny  stan  umysłu.  Tak,  byłem  zadowo-
          lony, że opuszczam Europę, gdzie straciłem rodziców i siostrę i prze-
          żyłem najstraszniejsze, niemożliwe do opisania lata, których nigdy
          nie zapomnę. Wiozłem jednak ze sobą najdroższe wspomnienia bez-
          troskiego dzieciństwa, ukochanych rodziców, krewnych, przyjaciół
          i domu. Przepełniała mnie nadzieja i ekscytacja, lecz także lęk i niepo-
          kój. Mój obraz Ameryki pochodził z obejrzanych filmów i od poznanych
          Amerykanów.
             Wśród tych sprzecznych uczuć z niecierpliwością wyczekiwałem nowego
          życia w Stanach. Kraj opisywany mi dotąd jako ziemia wolności, równo-
          ści i możliwości miał teraz stać się krajem mojej przyszłości. Takie myśli
          wypełniały mi głowę. Z drugiej strony moją uwagę przyciągało wszystko,
          co działo się wokół mnie na statku.
             Żadne z obecnych na pokładzie dzieci, łącznie ze mną, nigdy nie podró-
          żowało tak wielkim statkiem. Według załogi Marine Perch był stosunkowo
          niewielki i nie posiadał odpowiednich stabilizatorów do rejsów oceanicz-


          146
   141   142   143   144   145   146   147   148   149   150   151