Page 143 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Roman Kent "Jedynym wyjściem była odwaga".
P. 143

Wspomnienia okrucieństw, które wycierpieliśmy przez sześć długich
            lat, pozostaną z nami na zawsze, lecz niesiemy ze sobą także wspomnienia
            chwil radości wśród rodziny i przyjaciół, przeżytych przed wojną, w czasie
            wojny i po jej zakończeniu. Takie przedmioty są jak wehikuł czasu. Kiedy
            trzyma się je w ręku, przenoszą człowieka do przeszłości. Fotografia przy-
            wieziona przez Leona z Łodzi przetrwała jako jedyna z naszego dzieciństwa
            i stanowi jedyne zdjęcie moich drogich rodziców i zmarłej siostry, jakie
            posiadam. Jest to mój wielki skarb. Mimo to jednak, kiedy na nie patrzę,
            doznaję uczucia ogromnej straty.
               W owym czasie bardzo ceniliśmy sobie nasze beztroskie życie w Niem-
            czech, nie martwiąc się o to, co przyniesie jutro. Nadal rekwirowaliśmy
            Niemcom rozmaite przedmioty, takie jak odzież i meble. Dysponując obfi-
            tym zapasem papierosów, czekolady i innych artykułów spożywczych,
            miałem dość siły nabywczej, aby kupić sobie elegancki skórzany płaszcz,
            oficerki, a nawet dwa złote zegarki dla siebie i Leona.
               Bezczelnie i w wyjątkowo nieodpowiedzialny sposób rozbijaliśmy się po
            okolicy na motocyklach należących niegdyś do SS. Patrząc w przeszłość,
            widzę, że był to kolejny z licznych cudów, których doświadczyliśmy: udało
            nam się nie odnieść nigdy żadnych poważnych obrażeń ani nie spowodować
            wypadku.
               Stopniowo takie życie zaczęło tracić sens, zacząłem więc myśleć o przy-
            szłości. Dla mnie i Leona nie było jej w Niemczech. Pozostanie tam przy-
            pominałoby nam ciągle, kim jesteśmy i co niepotrzebnie straciliśmy.
            Przez krótką chwilę rozważaliśmy powrót do Polski. W końcu był to kraj,
            gdzie się urodziliśmy i spędziliśmy szczęśliwe lata dzieciństwa z rodzicami
            i rodzeństwem, poza tym mówiłem płynnie po polsku. Tęskniłem za swoim
            poprzednim życiem, lecz wiedziałem, że nie ma już do niego powrotu. Skoro
            Dasza umarła, zaś Renia postanowiła zostać w Szwecji, Leon i ja mieliśmy
            do wyboru dwie drogi. Jedną był wyjazd do Palestyny, drugą – do Stanów
            Zjednoczonych.
                                   73
               Słyszeliśmy, że UNRRA  (Administracja Narodów Zjednoczonych do
            spraw Pomocy i Odbudowy) przyjmuje wnioski od sierot pragnących wyje-
            chać do Ameryki. Uznaliśmy to za najlepszą propozycję, jaką kiedykolwiek



            73   United Nations Relief and Rehabilitation Administration (UNRRA) – międzynaro-
               dowa organizacja utworzona w 1943 roku w USA do pomocy przy odbudowie krajów
               zniszczonych przez działania wojenne w Europie i Azji.

                                                                         143
   138   139   140   141   142   143   144   145   146   147   148