Page 111 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Roman Kent "Jedynym wyjściem była odwaga".
P. 111
Zostałem przypisany do dwóch podobozów: Dornhau i Märzbachtal. Ich
65
obozem nadrzędnym był Wüstegiersdorf . Leon i ja nigdy nie wiedzieliśmy,
kiedy nas przeniosą, dlatego staraliśmy się zawsze trzymać razem. Inni,
którzy także mieli szczęście i nie zostali rozdzieleni z członkami rodzin,
stosowali tę samą strategię, co my, i usiłowali pozostać razem.
Teraz już wiedzieliśmy, jak to dobrze, że nie mamy tatuaży. Niemcy nie
mieli pojęcia, kim jesteśmy jako pojedyncze osoby. Rozpoznawali nas po
numerach naszytych na kurtki pasiaków, a my czasami wymienialiśmy się
nimi, aby móc pozostać razem. Była to rzecz ryzykowna, karana śmiercią –
kosztowna nauczka dla tych, których przyłapano. Mimo to zaryzykowałbym
wszystko, aby zostać z Leonem. W zamieszaniu i bałaganie tych strasznych
miesięcy nigdy nie zapomniałem ostatnich słów Mamy, abyśmy nigdy się
nie rozdzielali.
Pytałem sam siebie, jak przetrwamy tę mękę i jak udało nam się przeżyć
do tej pory. Nie znajdowałem odpowiedzi. Na starość, na podstawie doświad-
czenia życiowego zrozumiałem, że nie ma tu pojedynczego rozwiązania,
zawsze chodzi o połączenie różnych czynników ze ślepym szczęściem.
Trzeba było być w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie, zaufać
swojej intuicji i wykazać trochę inicjatywy. Trzeba było również być goto-
wym na wszystko. Teraz widzę, jak wszystkie te elementy wskoczyły na
swoje miejsce, abyśmy mogli przeżyć brutalną zimę 1944/45.
Wkrótce po przyjeździe do Gross-Rosen uznałem, że będzie rozsąd-
nie, jeśli jeden z nas poszuka zajęcia w obozie głównym – o ile to moż-
liwe: w kuchni, z oczywistych powodów. Dobrze zapamiętaliśmy lekcję
z „Kanady”. Część jedzenia, które udało nam się „zorganizować” (ukraść),
wymieniliśmy na ubranie. Dodatkowa bielizna czy koszule włożone pod
przydziałowe ubranie były najcenniejszym skarbem, gdyż chroniły nas
przed zamarznięciem na śmierć.
Pomimo wszystkich korzyści praca w kuchni była również bardzo nie-
bezpieczna, szczególnie dla głodujących. Aby plan się powiódł bez narażania
się na samobójcze sytuacje, trzeba było stosować logikę i dyscyplinę. Kiedy
w końcu udało mi się otrzymać częściowy przydział do pracy w kuchni,
65 Wüstegiersdorf nazywa się dziś Głuszyca – to miasto w województwie dolnośląskim,
w powiecie wałbrzyskim. W czasie wojny mieściła się tam filia niemieckiego obozu
koncentracyjnego Gross-Rosen, gdzie więźniowie pracowali przy budowie ogromnych
podziemnych budowli kompleksu „Riese”, których przeznaczenie do dziś nie zostało
ustalone.
111