Page 100 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Roman Kent "Jedynym wyjściem była odwaga".
P. 100

62
          należał do żydowskiego komanda określającego się mianem „Kanady” .
             Kiedy przybyliśmy do Auschwitz-Birkenau w 1944 roku, w „Kanadzie”
          pracowali więźniowie wywiezieni za „kryminalne zachowania” – czasem
          rzeczywiste, czasem fikcyjne. Zmasakrowali policjanta z Łodzi, ponieważ
          to gettowa policja aresztowała ich po raz pierwszy. Członkowie „Kanady”
          byli zadbani, gdyż mieli dostęp do dóbr przywożonych przez nowo przy-
          byłych. Gdyby ktokolwiek z nich został złapany na kradzieży, zostałby
          zabity, lecz mimo to przywłaszczali sobie kosztowności nowych więźniów
          i wymieniali je na rzeczy takie jak jedzenie, ciepła odzież, a nawet seks.
             Rampę kolejową patrolowało wielu Niemców, niektórzy konno, nie-
          którzy pieszo, z psami gotowymi zabijać na rozkaz. Było jasne, że Niemcy
          są pilnymi zarządcami, nadzorującymi proces wpychania nowo przy-
          byłych na pas transmisyjny wiodący do komory gazowej lub do kwater
          niewolników.
             Niemcy przodowali w brutalnym traktowaniu swoich nowych gości.
          Jeźdźcy górujący nad skulonymi masami na swoich olbrzymich ruma-
          kach dodawali czystej grozy całemu zamieszaniu. Za pomocą koni roz-
          dzielali rodziny i grupy, wjeżdżając prosto w tłum i siekąc z góry biczami,
          których uderzenia cięły jak idealnie naostrzone miecze. Zarządzali pracą
          „Kanadyjczyków”, używających kańczugów z łożyskami kulkowymi na
          końcu każdego rzemienia, zaprojektowanych tak, aby nieuważni odnie-
          śli jak największe obrażenia. Czasami szczuto psy, aby wyrywały nowo
          przybyłym kawałki ciała – tylko dlatego, że ich panowie dobrze się przy
          tym bawili.
             Po stosunkowym spokoju panującym w getcie to bestialstwo było
          dla mnie niezrozumiałe. Podczas tych pierwszych kilku minut byłem
          pewien jednej, jedynej rzeczy: nie jestem już istotą ludzką. Przestałem
          myśleć. Przestałem planować. Przestałem mieć nadzieję. Przestałem
          dbać o cokolwiek. Bezmyślnie robiłem to, co mi polecono. W ten sposób
          ja również stałem się częścią machiny zła. Byłem jak Aibo, pies-robot
          firmy Sony, zabawka mojego wnuka, zaprogramowany, aby bezreflek-
          syjnie wykonywać zadania, dopóki nie wyczerpie się bateria.



          62   „Kanadą” nazywano jeden z obozów Auschwitz, który służył jako magazyn do składo-
            wania zagrabionego mienia. Więźniowie pracowali przy sortowaniu rzeczy z wagonów
            kolejowych i z rampy. Praca w „Kanadzie” była uważana za jedną z najlepszych, obok
            pracy w kuchni.

          100
   95   96   97   98   99   100   101   102   103   104   105