Page 83 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Arie Aksztajn (Eckstein) - Ciotka Ester”.
P. 83

żeby nikt nie słyszał: „Rozbójnicy muszą umieć cierpieć, nawet znosić bicie
             po twarzy. Bo życie rozbójników nie jest łatwe”. Jego słowa są dla mnie
             jasne, zrozumiałe.
                Idziemy do rodziny Lichtów. Im bardziej zbliżamy się do celu, którego adres
             podał nam sekretarz, tym węższe i krótsze są uliczki. Tłum się przerzedzał.
             Liczba dzieci się zmniejszała. Te nieliczne matki z dziećmi, które spotkaliśmy,
             grzebały w kupach śmieci, wyglądały jak olbrzymie muchy.
                Zatrzymaliśmy się koło sklepu z drzwiami zbitymi z desek pomalowanych
             na czerwono. Okno wystawowe pełne było ciastek.
                – Chcesz ciastko?
                – Tak!
                – Jedz, nie wiem, kiedy znowu ci będę mogła kupić ciastko.
                Mama zjadła połowę i dała mi drugą. Nie mogłem jeść, mimo że byłem
             bardzo głodny. Na ciastku pozostały ślady zębów mamy. Brzydziłem się.
             W głowie pozostał mi obraz mamy całującej się z kierowcą. I jej ręka głaszcząca
             nogę obcego mężczyzny.
                – Nie będę jadł!
                – Dlaczego?
                – Nie powiem!
                Poszliśmy dalej. Domy były coraz mniejsze, bardziej szare, tonące w bło-
             cie. Tylko kościół rzucał się zuchwale w oczy. Z czerwonym dachem, wyso-
             kimi oknami i olbrzymimi drzwiami ozdobionymi gwoździami. Z dwóch
             stron drzwi stały dwa kolorowe posągi. Obydwa miały długie, niebieskie
             suknie przybrane złotymi gwiazdami, korony na głowie i grymas na twa-
             rzy. Jeden z nich przypominał mi panią Byczkową, w czasie kiedy miewała
             migrenę. Życzę jej, by każdy wóz, który przejeżdża, opryskiwał ją błotem.
             Drugi posąg przypominał mi mamę, kiedy płacze. Jeśli wszyscy święci
             chrześcijanie obowiązani są cierpieć, to mamie naprawdę należy się po-
             śród nich zaszczytne miejsce. Każdy, kogo znałem, cierpi. Myślę, że nawet
             Kazik mógłby tu mieć posąg. I Malkele. I nawet posąg Szmelke czułby się
             tu na właściwym miejscu.
                Wykaz posągów powiększał się. Myślę, że w tym kościele znajdzie się miej-
             sce dla wszystkich. Posąg Byczkowej postawiłbym jednak daleko od posągu
             mamy, inaczej i tam by się kłóciły.
                – Mamo, byłaś kiedyś w kościele?
                – Co? Kościół? O czym ty ględzisz? Co za myśli! Tfu, tfu, na głowy gojów!
             Co z tobą będzie, jak mnie zabraknie?                                 83
   78   79   80   81   82   83   84   85   86   87   88