Page 49 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Arie Aksztajn (Eckstein) - Ciotka Ester”.
P. 49

Rozdział III














             Gdzie ona teraz jest? Co robi? Obraz jej wydawał mi się bardzo odległy.
             Z trudnością przypominałem sobie, jak wyglądała, zanim mnie wygnała,
             abym poszedł między ludzi.
                Spytałem ją wtedy:
                – Skąd będę wiedział, jakich ludzi szukać?
                – Ci, co dadzą ci jeść, to będą ludzie, których ty szukasz!
                – A jak ja mam ich prosić, by mi dali jeść?
                – Jak będziesz głodny, to będziesz wiedział!
                – A dlaczego oni mi mają dać jeść, przecież sami nie mają?
                Wszystko wydawało mi się tak skomplikowane. Ludzie. Jedzenie. Mama.
             Nie potrafiłem odnaleźć siebie w tej gmatwaninie.
                W tym czasie moje doświadczenie z ludźmi było bardzo nieszczęsne. Oto
             próbowałem ocalić ciocię Ester – prawie zatłukła mnie na śmierć. Dotąd
             mam bóle w prawej nodze, a także szum w prawym uchu. A oto inny przy-
             kład: chciałem uratować Szmelke, żeby nie zrobili z niego butów, a przez
             to muszę teraz zakończyć życie w więzieniu. Najbardziej jednak niepoko-
             iło mnie, że zgodnie z radą mamy krzyczałem: Szma Israel! i to także nie
             pomogło.
                Byłem bardzo głodny. Od wczoraj nie jadłem niczego prócz kilku znalezio-
             nych kartofli. A i te były na wpół zgniłe. Czasy, w których żyłem ze Szmelke
             w stajni i miałem w bród suchego chleba, wydawały mi się rajem. Ostatecz-
             nie postanowiłem: niechaj będzie, co będzie, ja wracam. Tam przynajmniej
             wszystkich znam. Z daleka wydawali mi się bliscy i drodzy. Nawet Menaszke
             nie wydawał mi się taki zły.
                Co oni wszyscy porabiają? Miałem uczucie, jakbym ich opuścił przed laty.
             Wszystko wydawało mi się takie dalekie. Sam czułem się starszy. Jak mama
             mi powiedziała: „Awrumie Lajb, ty już masz siedem i pół roku, już nie jesteś   49
   44   45   46   47   48   49   50   51   52   53   54