Page 166 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Arie Aksztajn (Eckstein) - Ciotka Ester”.
P. 166
dzieci, które bawiły się w klasę, biegały blisko jej ciała i zapełniały powietrze
śmiechem. Pamiętam biały ambulans, a na nim czerwony krzyż. Krzyż jest
symbolem śmierci, krwi i strachu. Dookoła było wielu policjantów z wielką
liczbą błyszczących guzików i odznak służbowych. Na czapkach mieli orły
z ostrymi pazurami.
Chciałem zbliżyć się do noszy, na których leżała Esterke pokryta workami.
Ktoś mnie odepchnął na bok.
– To nie dla ciebie – powiedział – jeszcze ci się przyśni w nocy. – On miał
rację.
Po pewnym czasie podwórze znów było puste. Dla nich Esterke była i jej nie
ma. Ja pozostałem w tym samym miejscu, gdzie przed paroma minutami była
Esterke. Wprawdzie pod workami, a teraz i tego nie ma. Coś mnie wstrzymuje
od powrotu do magazynu, do skrzyni, w której leżała, a coś innego ciągnie
mnie do środka. To jest bardzo dziwne, jak takie dwie sprzeczne myśli cho-
dzą mi po głowie. Zapewne nie wróciłbym, ale całe moje jedzenie pozostało
w skrzyni. Biały ser, czarny wiejski chleb z rodzynkami i śledź. Wszystko
prezenty od Zosi Klops.
Wróciłem do skrzyni i teraz mam problem – jak się stąd wydostać? Esterke
jest zainteresowana, abym został przy niej. Próbuję jej spokojnie wytłumaczyć:
przecież ty już nie żyjesz i to nie ja spowodowałem twoją śmierć. Odwrot-
nie, próbowałem wszelkimi siłami przywrócić ci zdrowie. Jednak trudno
ją przekonać. Trudno przekonać milczenie. Ja wiem, ja czuję, że ona mnie
nienawidzi, ale nie wiem czemu.
Wyjadłem wszystko w skrzyni aż do ostatniej okruszynki, Ester-
ke także wie o tym i cierpliwie czeka. Nie mam pojęcia, czy na dworze
jest dzień, czy noc i jak długo jestem w skrzyni. Kilkakrotnie próbowa-
łem uśpić czujność Esterke. Siedzę i milczę. I ona odpowiada mi milcze-
niem.
Otwieram drzwi skrzyni, ostrożnie wystawiam głowę na zewnątrz i znów
napotykam jej wypukłe oczy. Pytam: „Czego ty chcesz, w czym mogę ci
pomóc?”. Ona pokazuje mi ręką język i daje do zrozumienia, że trudno jest
mówić niebieskim, spuchniętym językiem. Znów chowam się w skrzyni.
W tej wojnie między nami ona jest silniejsza z jednego powodu – nie jest
głodna. Mnie zaczyna dokuczać głód, a zwłaszcza pragnienie. Śnię o jeziorze
z orzeźwiającą, zimną wodą, niebieską jak niebo. Śnię o drzewach pełnych
owoców. Esterke wie, że dopóki znajduję się w skrzyni, a ona jest obok mnie
166 – my się nie rozstaniemy. W chwili kiedy wyjdę na zewnątrz, ona mnie więcej