Page 150 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Arie Aksztajn (Eckstein) - Ciotka Ester”.
P. 150
myślą dokładnie tak samo jak Mojsiele Dupiak. Jedyni, którzy nie myślą
o pieniądzach, to wariat Pinchas i wuj Misza. Już parę nocy Pinchas śpi z nami
w magazynie.
– Rozumiesz, Awrumie Lajb – mówi do mnie spokojnie Pinchas – zimno
mi na zewnątrz i zimno mi w środku. Czasem bardzo pragnę spotkać czło-
wieka. Z dorosłymi nie udaje mi się. Interesują ich tylko pieniądze. – Nagle
wybucha dzikim śmiechem. – Tak, Awrumie Lajb, tylko wariaci nie myślą
o pieniądzach.
W nocy przykrywa się on długim, damskim płaszczem. Jego głowa spo-
czywa na brązowym woreczku przewiązanym grubym sznurem. Nie chce
zdradzić, co jest w jego wnętrzu.
Na początku trochę się go bałem z powodu jego oczu. Jedno oko ma
brązowe, a drugie niebieskie. To niebieskie jest żywe i gniewne. Natomiast
brązowe na wpół przymknięte i smutne. Długie, tłuste i brudne włosy opa-
dają na obydwoje oczu. Kolor jego twarzy jest brązowy, opalony. Z powodu
brody nie widać ust. Czasem broda się rozdziela i wtedy widać trzy wielkie,
ostre zęby. Nos ma wąski, długi, skierowany w prawą stronę. Cała jego postać
wskazuje na dzikość i szaleństwo. Dłonie jego sprawiają wrażenie, jakby nie
należały do rąk. Palce są długie, białe, jak u kobiety. Palce te nie odpoczywa-
ją ani chwili i mają swoją własną mowę. Stale myślę, że on te dłonie komuś
ukradł. Czasem Pinchas patrzy na mnie tym brązowym okiem, a wtedy ręce
jak gdyby grały na fujarce delikatną, cichą, powolną melodię. Czasem na-
potykają na burzę i rozpaczliwie szukają jakiegoś oparcia. Najbardziej lubię,
kiedy jego palce jak gdyby pieściły delikatnie, ostrożnie cały świat. I nagle,
bez żadnego uprzedzenia, zamieniają się w atakującą, krzyczącą, bezlitosną
pięść. Po paru sekundach mdleją, zostają kompletnie bezsilne i zamierają
w śmiertelnym krzyku.
Z jego słów trudno mi pojąć, skąd przybył, kim byli jego rodzice, czy
miał rodzeństwo, gdzie mieszkał. W czasie naszych rozmów głównie
ja gadam albo pytam. Muszę jednak czekać, aż to świdrujące niebieskie
oko się zamknie i prawo głosu dostanie to brązowe, delikatne, przystęp-
ne oko. Cały czas mam takie wrażenie, że to niebieskie on kupił albo
ukradł od gojów, bo jest twarde i złe. To brązowe jest żydowskie – przy-
stępne, łagodne jak aksamit. Większość czasu rozmawiam z tym brązo-
wym okiem. Wczoraj na przykład spytałem je, dlaczego Pinchas jest wa-
riatem. „Bo nie ma sił być normalnym” – odpowiedziało mi ze smutkiem
150 i lekkim uśmiechem.