Page 475 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi - Chava Rosenfarb. Drzewo życia - tom trzeci.
P. 475
Mógł teraz spokojnie patrzeć na Małego Żyda. W myślach porównywał go ze
Sprzedawcą Tofii z poematu. Były różnice między nimi, ale w Bunimie te dwie
postaci spotkały się i zlały w jedno: miał ochotę znowu chwycić za ołówek. Usiadł
i przyjrzał się temu małemu człowieczkowi, który stał obok niego z chochlą wody
w ręce. – Niech pan przyjmie wyrazy wdzięczności – powiedział Bunim i lekko
odepchnął Sprzedawcę Toffi. – Teraz jestem zajęty… Do widzenia.
Rozległ się grzmiący huk. Mały Żyd nadstawił uszu: – Słyszysz, jaki alarm?!
Jak getto gettem, takiego alarmu jeszcze nie było! – Wyjął z kieszeni dwa cu-
12
kierki toffi i rzucił je na łóżko: – Jakby co, weź sąsiedzie drogi cukierka do ust.
Najlepsza rzecz.
Jak tylko Sprzedawca Toffi wyszedł, Bunim zabrał się z powrotem do pisa-
nia. Brakło mu jednak cierpliwości. Wyszedł na dwór. Podwórko wydawało się
opustoszałe, ale nagle Bunim dostrzegł cienie poruszające się to tu, to tam
– za budynkami. Twarze, jedna obok drugiej, zadarte były do góry, w stronę tego
kawałka nieba ograniczonego dachami: białe twarze niczym talary ustawione do
światła, które zapalało się i gasło. Błyszczące, żebracze talary. Z każdym wybu-
chem pobrzękiwały cienkim, tłumionym okrzykiem radości. Urzędnicy posterunku
obrony przeciwlotniczej z podwórka próbowali uciszać tłum. Jeden z nich podszedł
do Bunima. – Co jak co – złościł się – ale kręcić się po podwórku nie pozwolę.
Bunim podszedł do wiśni, stało pod nią paru sąsiadów zapatrzonych w niebo.
Usiadł na trawie. Zaraz wróci i weźmie się za pisanie. Sprzedawca Toffi miał rację.
Należy troszczyć się o ciało. Płatek kwiatka spadał z drzewa: powoli krążył w po-
wietrzu i opadł na wystawioną dłoń Bunima. Popatrzył na niego. Czy ktoś stoi za
tym płatkiem kwiecia? Czy ktoś stoi za tą stroną nocy rozdartej wybuchami? Czy
ktoś stoi za tymi cieniami z twarzami jak żebracze talary? A czy ktoś stoi za nim
samym, za Symchą Bunimem, poetą ze spuchniętymi nogami, o dzikim sercu
i ledwo widzących oczach? Czy ktoś stoi za tamtą stroną lustra – czy wszystko,
co się w nim odbija, jest z jednej strony iluzją, a z drugiej strony – nicością?
Zamknął płatek kwiatka w pięści i wstał. Był gotowy, aby ruszyć do pracy.
Wszedłszy do ciemnej chaty, zapalił świeczkę i położył płatek na stole. Ciepło
blasku świecy przeniknęło białość delikatnego płatka, który zaczął się zwijać
i kurczyć na brzegach – jak przeniknięty rozkoszą lub cierpieniem. Kiedy Bunim
spojrzał na niego, przypomniał mu Rachelę. Przez chwilę miał wrażenie, że tu
była, ale od razu przypomniał sobie, że nie widział jej wczoraj. Nie przyszła,
a on także nie poszedł do niej. Bunim był ciekawy, która jest godzina. Spojrzał
na zegar i zaczął liczyć czas do poranka. Popatrzył na zapisane strony leżące
na stole. Nawet nie przeczytał tego, co wcześniej napisał w ciemności. Wpatrując
12 21 czerwca 1944 r. nad Łodzią przeleciało ponad 300 samolotów amerykańskiej 8. Armii Powietrz-
nej, które wylądowały na terenie Ukrainy. W okolicach Łodzi nie zrzuciły żadnych bomb. Latem nie-
mal co noc były alarmy lotnicze, aż mieszkańcy przestali się nimi przejmować. 473