Page 211 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi - Chava Rosenfarb. Drzewo życia - tom trzeci.
P. 211

godzinach. A wówczas stanęli naprzeciw siebie, jakby obawiali się do siebie
                   podejść. Zabrali się za przygotowanie jedzenia, jakby nic się nie stało. Szolem
                   chciał zadać jej kilka pytań. Chciał przeżyć to, co ona przeżyła. Ale nie potrafił
                   wydobyć z siebie słowa na ten temat.
                      Natomiast ona pytała: – Gdzie byłeś całą noc? Gdzie łaziłeś?
                      – W nocy przyszedł policjant – odpowiedział jej – i wziął mnie do resortu.
                   Robiono szubienice. Już powieszono na placu rybnym osiemnastu Żydów , aby
                                                                                3
                   na getto padł strach. Nie zdejmą ich aż do zakończenia akcji. Fach stolarski
                   zrobił karierę, co, mamo?
                      Otarła obiema rękami twarz i gdy tylko zjedli, zarządziła: – Popatrz tylko,
                   jak wyglądasz. Powinieneś już się położyć. Wprawdzie mam pismo od samego
                   komendanta policji, ale ciebie z taką twarzą mogą wziąć z miejsca.
                      Był taki szczęśliwy, widząc ją z powrotem, że miał wrażenie, iż dla nich
                   dwojga akcja już się skończyła. Posłuchał jej i rzucił się na łóżko. Oczy go piekły
                   z niewyspania, a ręce bolały od nocnej, gorączkowej roboty. Przed zaśnięciem
                   ujrzał szubienicę z osiemnastoma powieszonymi ciałami, z nogami dyndającymi
                   nad piaszczystym rynkiem i pomyślał przy tym, że Szejna Pesia wróciła. Ta myśl
                   utuliła go do snu.
                      Przez getto jak lawina przetoczyły się wozy Rollkommando , znikając w po-
                                                                       4
                   szczególnych ulicach i uliczkach. Z każdym transportem pojazdów przybywały
                   zielone mundury z karabinami gotowymi do strzału. Policja żydowska zamknęła
                   ulice, całe kwartały. Niemcy rozsypali się po podwórkach i kilka razy wystrzelili
                   w powietrze.
                      – Wszyscy Żydzi na dół!
                      Żydowscy policjanci chodzili po domach, wyważali drzwi, włazili do piwnic
                   i nor, po czym wyganiali całe stada z kolejnych pięter na podwórko. Tłum Żydów
                   został ustawiony w dwa długie szeregi, kobiety z dziećmi osobno, mężczyźni
                   osobno. Żołnierz z nabitym pistoletem dokonywał inspekcji, maszerując wzdłuż
                   krzywych szeregów i przez chwilę przyglądając się każdemu. Już nie chodziło
                   o starców i dzieci. Z szeregów wyciągano matki z dziećmi, czasami zabierano
                   jedynie dziecko z matczynych ramion… Wybierano takie, które źle wyglądały,
                   o szpiczastych noskach, pochylonych pleckach, o zbyt chudych lub zbyt grubych
                   nóżkach. Poszło szybko. Wkrótce ludzie wywleczeni z szeregu ruszyli jak pijani
                   w kierunku bramy. Jeśli ktoś z pozostałych chciał iść z krewnym, nikt mu nie




                   3    Z Kroniki wynika, że 7 września 1942 r. na pl. Bazarowym zostało powieszonych 18 mężczyzn
                      z Pabianic, a szubienice dostarczył Wydział Stolarski. Niewiele wiadomo o przyczynach egzekucji.
                      Mężczyźni byli oskarżeni o stawianie oporu władzy niemieckiej podczas wysiedlenia.
                   4    Rollkommando – tak mieszkańcy getta nazywali zmotoryzowaną jednostkę policji lub SS, która
                      podczas szpery zajmowała się wywożeniem żydowskich mieszkańców getta do Chełmna nad
                      Nerem.                                                            209
   206   207   208   209   210   211   212   213   214   215   216