Page 68 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi - Chava Rosenfarb. Drzewo życia - tom drugi.
P. 68
– On jest siedemnasty w kolejce, panie Prezesie.
– Nic nie szkodzi. Nawet gdyby był setny, to i tak może poczekać.
Panna Blank wpuściła osobę pierwszą na liście.
W drzwiach pojawiła się kobieta. Była to rosła, młoda blondynka ubrana
w zapięty płaszcz przeciwdeszczowy z podniesionym kołnierzem, jakby dopiero
co weszła z ulicy. Obie ręce trzymała schowane w kieszeniach, a spod jednego
ramienia wystawała wielka, czarna torebka. Podeszła do biurka Prezesa, usiadła
i położyła ręce przed sobą.
– Jestem przedstawicielką Bundu – odezwała się spokojnym głosem. – Nie
chciał pan przyjąć nas oficjalnie, w delegacji, to przyszłam prywatnie. Spotkanie
z przedstawicielami robotników jest konieczne, panie Prezesie. – Jej bezczelność
była niesłychana. Ale Prezes nie znajdował właściwego słowa, by natychmiast
odpowiedzieć. Spojrzał na jej dłonie spoczywające na czarnej torebce. Zdziwiło
go, jakim cudem są takie kobiece i kształtne, podczas gdy jej sposób mówienia
był taki męski i nieprzyjemny. Głowa w aureoli blond włosów i wąskie, jasne
oczy czyniły ją podobną do lwicy. Była podniecająca, silna, co spowodowało, że
poczuł się niepewnie. – Getto już głoduje, panie Prezesie, ludzie są bez pracy
– kontynuowała spokojnie.
– Gdy pozwolicie zrealizować moje plany, nikt nie będzie głodował i pozostawał
bez pracy. – Nie miał odwagi odpowiedzieć jej tak, jak na to zasługiwała. – Jutro
otworzymy kilka kuchni.
Lekceważąco nadęła policzki: – Tomchej Orchim ? Chce pan, aby żydowscy
14
robotnicy chodzili tam i żebrali o odrobinę strawy? Łódzki proletariat ma lepsze
tradycje.
W tym momencie zagotowało się w nim: – Niech mi pani nie zawraca głowy
15
tymi waszymi tradycjami-szmadycjami . Co, pani zdaniem, powinienem zrobić?
– Proszę przyjąć delegację robotników, a wówczas wspólnie naradzimy się,
w jaki sposób zorganizować pomoc społeczną, prace publiczne. Proszę rozmawiać
z ludźmi, wówczas odpowiedzialność nie będzie spoczywać jedynie na panu.
– Ależ ja bardzo dobrze się z tym czuję, gdy odpowiedzialność spoczywa tylko
na mojej głowie. Łódzcy Żydzi potrzebują mnie, nie pani! – zdołał już zapanować
nad sobą.
– Domagamy się, aby przyjął pan delegację robotników.
– Przyszła pani do mnie, aby żądać?
Kobieta nawet nie mrugnęła okiem. Spokojnie zauważyła: – Przyszłam
14 Tomchej Orchim (Wspierający Gości) – bractwo dobroczynne działające w przedwojennej Łodzi,
dbające m.in. o zapewnienie ubogim Żydom mąki na macę przed świętem Pesach.
15 Jeśli użytkownik języka jidysz chce podważyć lub ośmieszyć to, co mówi jego interlokutor, może
to uczynić powtarzając dezawuowane słowo wraz z jego zniekształconą wersją poprzez dodanie
66 przedrostka szm-.