Page 348 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi - Chava Rosenfarb. Drzewo życia - tom drugi.
P. 348

ułatwić nam spółkowanie. Porozumienie przez miłość, związek dusz, są blefem.
               Zakochani widzą się nawzajem mniej wyraźnie niż inni. Nie na darmo mówią, że
               miłość zaślepia. A skoro miłość zaślepia, to co wyostrza widzenie? Nienawiść?
               Oczywiście nie. Tylko obojętność. Tak, życie jest obojętnością i jeśli istnieje jakiś
               Bóg, jest wcieleniem obojętności. Nawet miłość matki do dziecka to nic więcej
               niż sztuczka natury. Dziecko potrzebuje opieki matki i jej mleka. Musi z niej wy-
               ssać siły i soki potrzebne do życia. Po to ona jest. Maluch robi to z brutalnym,
               autorytarnym przywiązaniem, które nazywają miłością dziecka do matki. Ale co
               się dzieje, kiedy dziecko dorasta? Wtedy musi sobie stworzyć prawa, przypo-
               minające mu: „Czcij rodziców!”. Bo tam, gdzie panuje obojętność, potrzebne są
               prawa. A na czym polega tak opiewana miłość matczyna? Poświęcenie, troska
               i czułość? To też nie więcej niż mechanizm, którym natura obdarzyła matkę. Jej
               rolą jest bowiem zachowanie rasy, gatunku ludzkiego. Każdy ma swoją funkcję.
               Tylko artysta, buntownik burzy tę funkcjonalność swoim dziełem. To on tworzy
               miłość. Dlatego jestem od ciebie mocniejszy. Bo twoja siła jest przemijająca.
               Opuści cię razem z młodością, kiedy nie będziesz już mogła przynosić na świat
               dzieci. Wtedy natura nie będzie już potrzebować twojej mocy. Twoje światło
               zgaśnie, dla natury będziesz jak martwa.
                  Rzuciła się na niego: – Jesteś brutalem, zimną rybą. W twoich żyłach płynie lód!
                  Pokazał jej ściany obwieszone swoimi obrazami: – Czy z lodem zamiast krwi
               w żyłach można wydać z siebie tyle ciepła? Wiedz, że my, artyści, nigdy nie jeste-
               śmy zimni. Miłość w naturze jest blefem i przemija. Miłość w naszej twórczości
                                                                          11
               jest prawdziwa i trwa wiecznie. Dlatego mówi się: Ars longa, vita brevis …
                  – Umarłabym, gdyby świat był taki, jak ty go widzisz.
                  Zaśmiał się: – Na razie jest dla ciebie taki, jakim ty go widzisz. Więc nie
               umrzesz. Natura cię na razie nie opuści. Z twoją pięknością masz jeszcze rolę
               do spełnienia. Nawet Niemiec ani getto nie mają nad nią władzy. – Znowu miała
               oczy pełne łez i znowu do niej przypadł. – Zapomnij, co mówiłem – wyjąkał. –
               Jesteś wieczna…
                  Tak spędzali razem całe godziny podczas tego przedwiośnia. Odcięci od świa-
               ta, cierpiący, z płótnem między nimi. Oboje kierowali całą swoją uwagę w jego
               stronę, ciekawi zmagań, które się na nim rozgrywały. W gruncie rzeczy mieli ten
               sam cel. Ona też próbowała przez ten portret dotrzeć do siebie, poznać siebie.
               Oboje przeczuwali, że Winterowi się to nie uda. Jakaś część Estery cieszyła się
               ze zwycięstwa, inna jej część go żałowała.
                  Oboje dobrze wiedzieli, że portret jest tym, co trzyma ich razem. Więc z nie-
               pokojem i oddaniem śledzili postępy w pracy, poddawali się jej rytmowi – pewni,
               że podążają w kierunku rozstania.




         346   11    Sztuka trwa, życie przemija (łac.).
   343   344   345   346   347   348   349   350   351   352   353