Page 249 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi - Chava Rosenfarb. Drzewo życia - tom drugi.
P. 249
– Chce pani powiedzieć, że mój tata… oni wszyscy… zawsze byli tym, czym
są dzisiaj? – oczy Belli zapłonęły przerażeniem.
– Nie, dzisiaj wszyscy przechodzimy przemianę. W kotle, do którego zostali-
śmy wrzuceni, wszystko w nas ulega przetworzeniu. Ale z czasem wyłonimy się
z ognia z naszymi prawdziwymi twarzami i damy się poznać.
– Mówi pani tak, jakby getto miało trwać wiecznie, panno Diamant!
– Broń Boże, dziecko… Życzyłabym sobie tylko, abyśmy po getcie nie wracali
do zaślepienia, które nas dotykało względem innych…
– Ależ panno Diamant – dziewczyna niecierpliwie potrząsnęła głową – pani
mówi tak abstrakcyjnie, tak… Sama nie wiem, jak. Ja przecież pani mówiłam
tysiąc razy, że cała ta sytuacja nie ma związku z moim życiem. Na razie niczego
nam nie brakuje. Żyjemy niemal po królewsku.
– Przecież mówisz, że ci brakuje – nauczycielka uśmiechnęła się łagodnie. –
Może im też czegoś brakuje? Dzisiaj bardziej niż kiedyś twój ojciec musi się czuć
dumny ze swoich osiągnięć, że z tej drapieżnej walki wyszedł jako zwycięzca.
Dlatego się śmieje… A może śmieje się zamiast płakać… ze wstydu. Być zwycięzcą
w getcie, Bello, może też oznaczać być winnym. A mama… musi być nieszczęśliwa.
Chyba, nie bacząc na waszą sytość, jest bardzo czegoś spragniona. Co wiesz
o swoich rodzicach, dziecko? Co wiesz o swojej siostrze?
Bella mrugała zapłakanymi oczyma: – To prawda. Za wiele myślę o sobie.
– Westchnęła. – Gdybym chociaż miała moje pianino… – zamilkła na dłuższą
chwilę, po czym ledwo słyszalnie szepnęła: – Mamie też musi brakować pianina.
Życie bez muzyki jest nie do zniesienia.
*
Inaczej rzecz się miała z wizytami Racheli Ejbuszyc u panny Diamant. Dziew-
czyna nie przyznawała się nawet przed samą sobą, że szuka u nauczycielki cze-
goś więcej niż pomocy w lekcjach. Chociaż również i ona przybiegała do pokoju
nauczycielki jakby powodowana impulsem, którego nie potrafiła kontrolować,
jednak nie poddawała się tak łatwo, starając się wzbudzać w sobie niechęć do
nauczycielki i pamiętając o tym, że należy ona do wrogiego obozu, z którym
walka wciąż trwa. Uparcie trzymała się przy tym wymówek, pod pretekstem
których przybywała: raz było coś trudnego w twórczości Norwida, innym razem
11
chciała przedyskutować z nauczycielką swój nowy komentarz do Peer Gynta ,
a jeszcze kiedy indziej chciała, aby nauczycielka przejrzała tezy jej referatu
11 Peer Gynt – dramat Henryka Ibsena i nazwisko tytułowego bohatera. 247