Page 89 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Zenia Larsson - Cienie przy drewnianym moście.
P. 89

Helena szybko otworzyła torbę, a potem obie z Paulą zaczęły rozwijać
             pakunek. Stały jak oniemiałe, trzymając długi, gruby kawał kiełbasy, i tylko
             na nią patrzyły…
                Jakubowi napłynęły łzy do oczu, odwrócił się i podszedł do okna. Czy
             rzeczywiście zwykła kiełbasa, kawałek prozaicznego jedzenia, mógł spowodo-
             wać, że stracił głowę? Że serce mu biło gwałtownie i że chciał niemal tańczyć
             na ulicy z radości? Ot, zwykły kawałek kiełbasy – nic więcej… Rzecz jasna,
             jedzenie to ważna rzecz, ale tracić panowanie nad sobą z takiego powodu? Jak
             to możliwe, że jedzenie nabrało tak wielkiego znaczenia i nieomal rządziło
             jego uczuciami?
                Odwrócił się gwałtownie i zobaczył, że kobiety nadal stały nieruchomo
             przy kiełbasie. Oczy Pauli błyszczały. A nie powinny – nie z powodu kawałka
             żywności. Taki wyraz oczu powinien być przeznaczony na inne rzeczy, nie
             na jedzenie…
                Jakub zbliżył się do nich, objął je. A podając po chwili Helenie nóż, po-
             wiedział nieco przytłumionym i zachrypniętym głosem:
                – Pokrój kiełbasę na grube kawały, takie grube, jak sobie życzysz. Nie
             myśl o tym, że się skończy. Jedzmy, ile chcemy i damy radę. A przy jedzeniu
             opowiem wam ostatnie nowiny – są dobre.


                                              3

                Jakub chciał podzielić się kiełbasą z innymi, Helena odmówiła jednak
             stanowczo. Goldberg i wielu innych, którzy mieli krewnych w Rosji, dosta-
             wali niekiedy stamtąd paczki żywnościowe, lecz traktowali je zawsze jako
             rodzinny przywilej. Nikt się jedzeniem w tych czasach nie dzielił. I nikt nie
             miał o to pretensji, bo takie dzielenie na nieskończoną ilość małych porcji
             nikomu by nic nie dało.
                – Ale Goldbergowie – rzekł Jakub – oni już od dawna paczek nie dostają.
             On wydaje się głodny za każdym razem, jak tu przychodzi. Myślisz, że coś się
             stanie, jeśli mu kawałeczek odkroimy?
                Jednak Helena, kiedy byli po pierwszym posiłku, zabrała resztę, owinęła
             ją papierem i ścierką, włożyła do pudła i odstawiła.
                – Nie, Jakub. Ty tego bardziej potrzebujesz. Wybacz, że tak powiem,
             ale nie będziemy nikogo częstować. Nie krytykuję Goldbergów, dobrze ich
             rozumiem. Ale my ich paczek nie widzieliśmy i nie smakowaliśmy. Nie mam   89
   84   85   86   87   88   89   90   91   92   93   94