Page 39 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Zenia Larsson - Cienie przy drewnianym moście.
P. 39

Mojsze to zauważył, uśmiechnął się.
                – Krzesło na pewno się nie rozpadnie. Jest stare, ale to dobra robota,
             mocna konstrukcja. No tak, panienko – kontynuował po chwili – chciałbym
             spytać, czy panna Paula mogłaby wykaligrafować dla mnie szyld z dużymi,
             wyraźnymi literami, żeby było widoczne, że tu mieszka szewc.
                – Ależ oczywiście, mogę to zrobić od razu, jeśli pan sobie życzy.
                – Bardzo dziękuję. – Mojsze wyciągnął kawał sztywnego, jasnego kartonu,
             atrament i pióro. Wystarczy„Mojsze Zalewski, szewc”. A może Paula napisać
             to i po polsku, i po żydowsku?
                – Mogę spróbować, zrobię jak umiem, nie mam ładnego charakteru pisma
             – tłumaczyła się dziewczyna.
                Paula zaczęła pracować, a Mojsze usiadł na swoim niskim taborecie przy
             oknie. Czuła, że spoglądał na nią od czasu do czasu.
                – Jak wam się tu żyje? – spytał nagle.
                – Nieźle. – Paula podniosła głowę znad stołu. – Tu nie jest jak w domu,
             ale powiem jak ojciec: mamy dach nad głową i to jest najważniejsze.
                Szewc skinął głową.
                – To przyjemny człowiek, pani ojciec. Dobry człowiek. Matka także.
                – O tak – odparła Paula z uśmiechem.
                – Tam na górze mieszkał wcześniej murarz – ciągnął dalej Mojsze – na-
             zywał się Janik. Oni mieli dwie córki.
                – Ach tak? Pan ich dobrze znał?
                – Bardzo dobrze. Ja tu mieszkam od dawna. – Szewc splótł ręce na kolanach,
             wyjrzał znowu przez okno. – Nigdy nie potrzebowałem szyldu – powiedział
             z odczuwalną goryczą. – A teraz, kiedy mam siedemdziesiąt lat, potrzebuję.
             Widzi pani sama, tu nie ma ani jednej pary butów, a żyć się musi, nawet taki
             stary człowiek jak ja. Nie rozumiem, co się na tym świecie wyprawia.
                – Ja pana rozumiem – rzekła Paula powoli, patrząc ze współczuciem na
             skuloną postać szewca. – Tak dużo nowych ludzi tu się sprowadziło, jasne,
             że nie wiedzą, że tu jest szewc, skoro nie ma szyldu.
                – A przedtem wiedzieli – powiedział szewc z żalem w głosie. – Wszyscy
             wiedzieli, że tu mieszka Mojsze Zalewski i przynosili swoje buty.
                – Znowu będą przynosić. Na pewno będzie pan miał mnóstwo nowych
             klientów.
                Po chwili Mojsze podniósł się i podszedł do Pauli. Niewiele już brakowało
             do końca. Szewc obserwował, jak dziewczyna pracuje nad ostatnimi literami,
             a potem podniósł gotowy szyld do góry, by lepiej mu się przypatrzyć.  39
   34   35   36   37   38   39   40   41   42   43   44