Page 78 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. "Bałucki słownik 2"
P. 78
O BAŁUCKIM JĘZYKU PIÓREM JĘZYKOZNAWCY
kamienicach, inną w mieszkaniach na pierwszym piętrze od frontu, inną
na poddaszach w oficynach, inną w „famułach” i wiejskich chałupach.
Do dziś istnieje kilka różnic gramatycznych i słownikowych między mową
mniej wykształconych łodzian, w tym i „bałuciarzy”, a mową łodzian
i „bałuciarzy” wykształconych. Pierwsi stosują np. mianownik orzecznika
rzeczownikowego: oni som nauczyciele, drudzy narzędnik; pierwsi
wyrażają negację z biernikiem po nie (ja to nie umiałam) i rzeczownikiem
w dopełniaczu po nic: nie ma nic zarobku, drudzy z dopełniaczem po
nie i po żaden: ja tego nie umiałam; nie ma żadnego zarobku; pierwsi
używają przysłówka przy rzeczowniku: tera jes więcej swoboda; był
bardzo sportowiec, drudzy przymiotnika: teraz jest większa swoboda;
był dobrym sportowcem. Pierwsi mówią ustałem robić i zagasiłem
światło, drudzy przestałem pracować i zgasiłem światło itd.
Może od gwarowych reliktów ważniejsze jest co innego: pierwsi mówią
tylko tzw. „kodem ograniczonym”, drudzy potrafią mówić i pisać także
„kodem rozwiniętym”. Jedni mianowicie mówią konkretami, mają
trudności z operowaniem abstrakcjami, posługują się przeważnie jednym
tylko stylem, mianowicie potocznym, i słownictwem ubogim, zazwyczaj
emocjonalnym. Drudzy potrafią ujmować wydarzenia na różnych
poziomach abstrakcji, w sposób zróżnicowany stylistycznie i gatunkowo,
stosując słownictwo rzadkie i wyszukane, zgodnie z normami
poprawnościowymi. Kod rozwinięty nie jest nam dany; trzeba się
go, mozolnie nieraz, uczyć.
A jak jest z unifikacją językową?
Temu zjawisku sprzyjała ruchliwość społeczna, zawsze tu obecna,
ale szczególnie gwałtowna podczas II wojny światowej i wkrótce po
niej. Niektóre bałuckie grupy ludnościowe zostały decyzją władz
okupacyjnych przesiedlone do innych dzielnic (np. nieżydowscy